Swołowo – miejscowość, w której zatrzymał się czas

1

Na obszarze od Łeby po Darłowo znajduje się jeszcze około półtora tysiąca budynków szkieletowych. To duże, niespotykane na terenie całej Europy natężenie zabytkowej architektury nie tylko podkreśla unikalny charakter Pomorza Środkowego, wzmacnia jego potencjał, ale daje też możliwości jego wykorzystania w kulturze i turystyce. Mając takie przesłanki Zarząd Województwa Pomorskiego w 2005 roku podjął decyzję o wsparciu przygotowanego przez muzealników unijnego projektu, mającego na celu uruchomienie placówki muzealnej w Swołowie.

 

Swołowo to niewielka wieś położona niedaleko Słupska. To, co rzuca się w oczy to niezmienny od średniowiecza układ przestrzenny miejscowości z charakterystyczną owalnicą.

Obraz współczesnego Swołowa praktycznie niczym nie różni się od tego sprzed stuleci. Wieś zamieszkała była przez ludność, która miała udokumentowaną obecność w konkretnych siedliskach od 200-300 lat.

– Jedną z takich zagród przejęliśmy w 2001 roku i ona właśnie stała się zalążkiem muzeum w Swołowie. Obiekty tworzące siedlisko nr 8 w Swołowie stanowią przykład typowej czworobocznej zagrody zamożnego chłopa, jakie występowały m.in. na Pomorzu w XIX i XX w.

Wjazd na zamknięte podwórze odbywa się przez budynek bramny, w głębi stoi szerokofrontowa chałupa a całość po bokach spinają stodoła i budynek inwentarski. Od tego wszystko się zaczęło – mówi Marzenna Mazur z Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku.

2

– Do chwili obecnej na renowację swołowskich obiektów wykorzystaliśmy w sumie 16 milionów złotych. Mówię nie tylko o środkach unijnych, nie bez znaczenia jest tu udział samorządu wojewódzkiego, który zapewnił nam wkład własny. Myślę, że nie są to zmarnowane pieniądze. Może dlatego, że nad projektem pracowali muzealnicy z doświadczeniem, udało się finalnie w tak pełnym obrazie pokazać całą ekspozycję. To nie są puste skorupy, o jakich dzisiaj często się dyskutuje. Rzeczywiście jest tak, że środki unijne pozwoliły na uratowanie bardzo wielu przestrzeni, ale kiedy to zrobiono, pojawił się problem, co z nimi zrobić i jak je utrzymać. My mieliśmy od początku jasno nakreślony plan, który zakładał uruchomienie szeregu inicjatyw, czyniących to muzeum tętniącym życiem. Chcieliśmy pokazać jak funkcjonowały tu wielopokoleniowe rodziny, czym się zajmowały.

7

Kiedy przyglądamy się starym fotografiom zagrody Albrechta, trudno uwierzyć, że można ją było doprowadzić do obecnego stanu. Zabudowania znajdowały się niemal w ruinie. Detal po detalu odrestaurowywano każdy fragment gospodarstwa, co więcej – czyniono to zgodnie z dawnymi zasadami techniki budowlanej. Tu nie ma miejsca na wypełnienia z suporeksu, przestrzenie pomiędzy drewnianymi belkami rzeczywiście wyklejone są mieszaniną gliny i sieczki. Ten pradawny budulec tworzy niesamowity klimat, wnętrza i elewacje budynków prezentują się wyjątkowo.

– Swołowo jest miejscowością, która w całości znajduje się pod kuratelą konserwatora zabytków. To generuje liczne protesty. Na przestrzeni ostatnich lat prowadziliśmy liczne rozmowy, które miewały dość ostry charakter. W petycjach do radnych i wójta mieszkańcy pisali, że oni nie chcą żyć w skansenie, że boją się, iż nic nie będą mogli robić bez zezwolenia urzędu konserwatorskiego. Tymczasem przejmując kolejne obiekty, staraliśmy się pokazywać lokalnej społeczności, że zależy nam przede wszystkim na zachowaniu niejako zewnętrznej powłoki zabudowań. Nikomu nie każemy mieszkać w kurnych chatach. Wiadomo, że trzeba korzystać ze współczesnego ogrzewania, czy mieć dostęp do bieżącej wody. Przykładem może być tutaj stodoła bogatego pomorskiego chłopa, w której zamontowaliśmy klimatyzację, multimedia i nowoczesną windę – opowiada Marzenna Mazur.

Pomysłodawcy i pracownicy swołowskiego muzeum spotkali się również z falą krytyki, kiedy postanowili wprowadzić hodowlę żywych zwierząt. Pojawiły się zarzuty, że tego typu placówka powinna inaczej pachnieć. Tymczasem wchodząc do zagrody Albrechta widzimy w centralnym punkcie dziedzińca klasyczny gnojownik, zza cienkiej siatki wychylają swe czerwone głowy gulgoczące indyki, a po pastwisku biegają konie.

10

– To wspaniałe, że udało się w Swołowie skupić tak wielu etnografów, cudownych pracowników merytorycznych, dzięki którym to miejsce żyje. Mają mnóstwo pomysłów na to, by przyciągać do muzeum całe rzesze ludzi. Od dwóch lat organizujemy na przykład niedziele palmowe połączone z warsztatami, mamy w ofercie obchody Dnia Dziecka, podczas których pokazujemy młodym ludziom, że poznanie dziedzictwa kulturowego swojej okolicy może być interesującym wyzwaniem – zapewnia Marzanna Mazur.

8
Marzanna Mazur.

– Wyróżnikiem Swołowa jest też dziedzictwo kulinarne, celebrujemy zatem Szparagowe Święto, Gęsinę, czy też Święto Ziół. Dla dorosłych mamy Opowieść o Pomorskim Piwie (z degustacją oczywiście), a dla najmłodszych szereg propozycji warsztatowych (jak na przykład zajęcia z tkactwa). W naszym kalendarzu jest także miejsce dla wydarzeń artystycznych takich jak choćby Plener Kowalski, który odbywa się w sierpniu. Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o Teatrze Cieni, prezentującym spektakle oparte na legendach pomorskich. Wszystko to sprawia, że Swołowo jest prawdziwą turystyczną perełką.

 

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!