Zadłużaj się z głową!

Żyjemy w czasach, które sprzyjają zaciąganiu długów. Banki ofiarują nam kredyty hipoteczne, karty kredytowe, gotówkę. Każdy większy sklep proponuje zakupy na raty. Dilerzy samochodowi – kredyty na nowe i używane auta. W skrzynkach na listy znajdujemy ulotki oferujące szybkie pożyczki gotówkowe. Przed wakacjami banki reklamują w telewizji pożyczki na wypoczynek, a przed Bożym Narodzeniem na święta. Po prostu grzech nie wziąć. Więc bierzemy, nawet mimo tego, że ponad połowa z nas (51%) deklaruje, że wie, iż zadłużenie niesie ze sobą ryzyko.

Jakie to ryzyko? Oczywiście, niemożność spłaty pożyczki, kredytu lub innego zobowiązania. Decydując się na zadłużenie w jakiejkolwiek formie powinniśmy, przynajmniej teoretycznie, zaplanować w swoich dochodach, z czego spłacimy zobowiązanie. Tymczasem okazuje się, że część dłużników nie jest w stanie obsłużyć zadłużenia z bieżących dochodów. Może to leżeć w przyczynach niezależnych od nich: utraty miejsca pracy, utraty zdrowia, klęski żywiołowej. Może również wynikać z przyczyn leżących po stronie zadłużającego się – nieodpowiedzialnego zadłużania się ponad własne możliwości lub braku wiedzy ekonomicznej.

Skuszeni niską ratą w sklepie za nowy sprzęt AGD lub nowe meble – nie liczymy ile środków mamy jeszcze w budżecie i myślimy impulsywnie – to tylko kilkadziesiąt złotych miesięcznie, jakoś dam radę ze spłatą. Podobnie z kredytami gotówkowymi, które podzielone na niskie raty, wydają się łatwe w obsłudze. Nie liczymy również ile realnie zapłacimy za całość, razem z odsetkami. Jeszcze większe psychologiczne ryzyko wiąże się z posiadaniem kart kredytowych. To wygodna forma płatności, jeśli należność spłacamy w terminie. Jeśli nie – oprocentowanie narasta szybko, dodatkowo niektóre banki stosują wysokie kary za nieterminowe spłaty. Nagle może okazać się, że zakupy warte 60 zł kosztowały nas w istocie dwa razy więcej, gdyż zapomnieliśmy o terminowej spłacie należności!

Jak zadłużać się z głową? Czego unikać? Jak radzić sobie w sytuacji nadmiernego zadłużenia? W artykule znajdą Państwo kilka wskazówek, jak planować wydatki, jak unikać pułapki nadmiernego zadłużania się i co robić w sytuacji, gdy spłata zadłużenia przerasta nasze możliwości finansowe.

 

Planuj i licz

Każdego dnia dokonujemy zakupów, opłacamy rachunki, płacimy za usługi. Pieniądze niemal zawsze „znikają” w zbyt szybkim tempie; często zadajemy sobie pytanie: jak to możliwe, że wydaliśmy aż tyle? Pierwszym krokiem racjonalnego gospodarowania środkami – nie wydawania ich w sposób impulsywny – jest planowanie budżetu. Jeśli wydaje się to zajęciem zbyt trudnym, zachęcam do tego, aby zacząć od samego odnotowywania wydatków. Zróbmy postanowienie, że od pierwszego dnia kolejnego miesiąca zapiszemy w notesie lub na kartce (radzę przygotować dużą kartkę) wszystkie wydatki. Można ją przykleić do lodówki, można postawić pojemnik w widocznym miejscu, do którego wszyscy domownicy będą wrzucać paragony i rachunki. Samo podjęcie takich czynności i obserwowanie, jak stos papierów rośnie a lista wydatków wydłuża się, może spowodować, że będziemy lepiej kontrolować zakupy.

Gdy już podejmiemy wysiłek zapisywana wszystkich domowych wydatków – stąd tylko krok do stworzenia budżetu. W budżecie domowym po jednej stronie zestawiamy wydatki, po drugiej planowane dochody. Nawet, jeśli przyłożymy się wyjątkowo dokładnie do listy i szczegółowo zaplanujemy wydatki- po zakończeniu miesiąca zawsze okazuje się, że w budżecie pojawiły się jakieś niespodziewane kwoty. Lekarstwa z powodu choroby, dentysta, ubezpieczenie mieszkania, które akurat płaciliśmy raz w roku właśnie w tym miesiącu. W innych miesiącach będą to prezenty dla dzieci lub dla rodziny, nowe buty, wydatki związane z edukacją. Praktycznie każdy miesiąc niesie ze sobą jakieś ‘niespodzianki finansowe’. Po kilku miesiącach okazuje się, że na takie nieplanowane wydatki przeznaczamy nawet kilkaset złotych miesięcznie. Budżet pomaga je uwzględnić i zaplanować taką pulę na ‘nagłe wydarzenia’ na kolejne miesiące.

W sensie technicznym – budżet można tworzyć w arkuszach kalkulacyjnych Excel, albo po prostu w notesie. Po podsumowaniu miesiąca, kwartału, półrocza, widzimy – ile i czy w ogóle zostały nam jakiekolwiek środki nadmiarowe.

Pierwszy zanotowany budżet domowy może wylać nam na głowę przysłowiowy kubeł zimnej wody; często bowiem okazuje się, że wydaliśmy dosłownie wszystko, co mieliśmy do dyspozycji. Taka perspektywa jest niezwykle cenna, gdyż pokazuje, że nie mamy tak naprawdę miejsca w budżecie na wzięcie kredytu na nowy sprzęt AGD, choćby rata była jak najbardziej niewinna – rzędu kilkudziesięciu złotych miesięcznie.

Jeśli wytworzymy w domu nawyk systematycznego planowania budżetu – być może pozwoli to nie tylko kontrolować stan finansów, ale i zaoszczędzić jakąś sumę. Zapisywanie wydatków pozwala również zwrócić uwagę na te wydatki, które są zbędne. Ograniczenie ich może dać impuls do systematycznego oszczędzania. Jeśli wcześniej nie odkładaliśmy pieniędzy – może od teraz się uda.

Pętla zadłużenia

Co jednak zrobić, gdy znajdziemy się w sytuacji nadmiernego zadłużenia? Dodatkowo, nie mamy ani oszczędności, a bieżące dochody są zbyt małe by je pokryć?

Częstym posunięciem w takiej sytuacji jest zaciągnięcie kolejnego zobowiązania, żeby spłacić nim to pierwsze. Bierzemy większy kredyt i z niego spłacamy raty, poprzedni kredyt, zaległe rachunki. Na chwilę mamy spokój, ale dość szybko okazuje się, że teraz musimy spłacać większe raty niż jakiś czas temu. Problem się nie zmienił, zmieniła się wyłącznie jego skala i to na naszą niekorzyść. Mamy teraz do obsługi dwa kredyty, różne koszty obsługi (różne ubezpieczenia i prowizje), czasami krótsze terminy płatności. Frustracja narasta, myślimy o kolejnej pożyczce; kolejne instytucje finansowe patrzą jednak niechętnie na nasze prośby, gdyż nie jesteśmy w stanie obsłużyć bieżących należności. Ale ktoś w końcu pożycza, może to być np. instytucja parabankowa, których coraz więcej na polskim rynku. W takie instytucji, która nie jest bankiem i pożycza z własnych środków, obowiązują wyższe opłaty i prowizje, a stopa oprocentowania –realna- może wynosić nawet 60-100% w skali roku! Biorąc kolejną pożyczkę, szczególnie o wysokich opłatach wpadamy w klasyczną pętlę kredytową.

Pamiętajmy – większości trudnych sytuacji finansowych nie da się rozwiązać z dnia na dzień. Najlepiej w takiej sytuacji stworzyć sobie w domu swoisty plan ‘obsługi długu’. Przede wszystkim zanotujmy – co i kiedy chcemy osiągnąć: spłatę zobowiązania lub zobowiązań, w jakiej wysokości, w jakim czasie. Takie ‘unaocznienie’ samemu sobie planu ile rat, w jakiej wysokości, jakie opłaty, do kiedy – jest bardzo pouczające. Często, bowiem sami nie uświadamiamy sobie ile i komu jesteśmy winni. Następnie, zanim weźmiemy kolejną pożyczkę na pokrycie poprzednich – zastanówmy się, gdzie możemy poszukać oszczędności i pieniędzy (poza zaciąganiem kolejnych pożyczek u rodziny lub w instytucjach finansowych). Eksperci twierdzą, że w przeciętnym domowym budżecie da się znaleźć nawet do 20% oszczędności! Jak? Przede wszystkim poprzez solidne zaciśnięcie pasa i obniżenie kosztów życia. Zazwyczaj wydajemy dużo na media: telefony, Internet, telewizję – może warto obniżyć wysokość abonamentów lub doładowań telefonicznych, zrezygnować z drogiego pakietu kablówki i zamówić tańszy. Ograniczmy na jakiś czas wydatki na ubrania, impulsywne zakupy spożywcze, bilety do kina. Jeśli ktokolwiek w rodzinie pali – samo rzucenie palenia daje oszczędności na poziomie 200- 300 zł miesięcznie!

Nie uciekaj od problemu

Niezależnie od planu oszczędności, należy pamiętać o tym, żeby zadłużenie spłacać regularnie. Nawet, jeśli nie mamy środków na pokrycie całej raty zadłużenia – spłaćmy tyle, ile to możliwe. Wtedy odsetki od nieterminowej spłaty będą mniejsze.

Koniecznym krokiem, w przypadku, w którym nie mamy środków na spłatę raty zadłużenia – jest kontakt z instytucją, której jesteśmy winni pieniądze. Dłużnik, który kontaktuje się nawet w sytuacji ‘negatywnej’ – żeby przekazać informację, że nie ma środków na spłatę zadłużenia jest zawsze bardziej wiarygodny od takiego, który nie płaci i nie ma z nim kontaktu. W sytuacji, gdy sami zgłaszamy się do instytucji, w której jesteśmy zadłużeni, bardzo często zyskujemy możliwość negocjacji. Instytucja widzi, że dłużnik traktuje swój dług poważnie i możliwe, że uda się  wynegocjować jakieś ulgi – jak choćby wydłużenie terminu spłaty i niższe raty. Jeśli dostaniemy jakieś warunki ulgowe – dbajmy o to, żeby spłacać dług na nowych warunkach zgodnie z terminami, żeby potrzymać swoją wiarygodność. W warunkach wyjątkowych możemy nawet dostać ‘wakacje kredytowe’ – czyli odłożenie spłaty na jakiś czas. Jeśli przyczyna będzie uzasadniona (choroba, utrata miejsca pracy) instytucja, która pożyczyła nam pieniądze może zaproponować jeszcze inne rozwiązanie.

Kredyt konsolidacyjny

Dobrym sposobem ratowania się przed zaciskającą się pętlą zadłużenia, zwłaszcza jeśli mamy kilka zobowiązań, jest skonsolidowanie długu. Jest to zaciągnięcie specjalnego kredytu, który praktycznie udzielany jest bezgotówkowo, gdyż bank przelewa określone transze pożyczki na konta poprzednich wierzycieli. Czym różni się ten kredyt od innych? Przede wszystkim możemy obniżyć administracyjne koszty obsługi. To jest możliwe dzięki temu, że po zmianie całe zadłużenie będzie w jednym banku, na jednym rachunku. To powoduje, że koszt obsługi kredytu będzie niższy. Dodatkowo, taki kredyt może być niżej oprocentowany niż wszystkie lub przynajmniej część starych zobowiązań. Należy też pamiętać, że biorąc kredyt konsolidacyjny nową umowę. To z kolei stwarza okazję, by na nowo ustalić warunki umowy kredytowej i np. wydłużyć w czasie spłatę zobowiązania.

Upadłość konsumencka –rozwiązanie ostateczne

Upadłość konsumencka ma na celu pomoc tym dłużnikom, którzy nie ze swojej winy utracili możliwość terminowego wywiązywania się ze spłaty zadłużenia, a poziom ich zobowiązań finansowych przekroczył wartość tego, co posiadają. To rozwiązanie, od dawna znane i stosowane na świecie, zostało wprowadzone do polskiego prawa w wyniku nowelizacji ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze (Art. 491). Majątek dłużnika w postępowaniu upadłościowym w całości (włącznie z domem lub mieszkaniem należącym do dłużnika) przeznaczony zostanie na spłatę jego długów, które w części mogą też zostać umorzone. Sam dłużnik uzyskuje szansę na spokojne życie –z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży domu lub mieszkania dłużnik otrzyma kwotę odpowiadającą przeciętnemu czynszowi najmu lokalu mieszkalnego za okres dwunastu miesięcy.

Ogłoszenie upadłości konsumenckiej jest oczywiście sytuacją skrajną i dotyczy okoliczności wyjątkowych – niemożności spłaty zobowiązań z powodu utraty zdrowia lub miejsca pracy. Z większości zadłużeniowych pętli można się wydobyć dzięki dyscyplinie oraz rozważnej obsłudze zadłużenia.

Anna Radziejowska

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!