Agrowczasy z golfem

repository_GOOLF_alte-farm-41

Rozmowa z Anną Britzen – właścicielką gospodarstwa agroturystycznego w Rusowie

Przemysław Chrzanowski: Alte Farm to gospodarstwo agroturystyczne jakich wiele?

Anna Britzen: – Pewnie do wielu podobne, choć pod pewnymi względami na pewno odmienne. Prowadzę je od 13 lat w miejscowości Rusowo, położonej niedaleko Ustronia Morskiego. Okolica jest fantastyczna, mamy kilka kilometrów do morza. To wspaniała baza wypadowa do bałtyckich kurortów. To, co charakteryzuje Rusowo, to cisza, bliskość natury. Jednak naszym głównym atutem jest fakt posiadania… pola golfowego.

Nie do wiary. Ma pani prawdziwe, profesjonalne pole golfowe? O pełnych wymiarach? Z przystrzyżoną gładko trawą?

– Zgadza się. Pole jest w pełni profesjonalne, choć nie tak duże jak te, które zwykło się nazywać pełnowymiarowymi. Zaznaczę, że gra w golfa polega na przejściu pola o długości od 2500 metrów do 7000 metrów. Zawodnik stara się przy pomocy uderzeń kijem umieścić piłkę w kolejnych dołkach. Pełnowymiarowe pole liczy 18 dołków. Nasze jest mniejsze, 9-dołkowe. To idealne miejsce zarówno dla profesjonalistów, jak i osób dopiero stawiających pierwsze kroki w tym sporcie.

Pole golfowe – to rzecz niespotykana w polskich gospodarstwach agroturystycznych. Przywykliśmy, że stawia się w nich na wiejską sielskość, a nie na elitarny blichtr. Skąd pomysł na taki profil działalności?

– Wszystko wzięło się oczywiście z pasji. Mój mąż jest Niemcem, od lat uprawia tę dyscyplinę. Szybko zaraziłam się golfem, w krótkim czasie pochłonął mnie bez reszty. Hobbystycznie zaczęła też grać córka. Pomysł na zbudowanie pola przyszedł nieco później, ale był naturalną konsekwencją naszego zamiłowania do golfa.

Golf nie jest w Polsce sportem masowym. Istnieje przekonanie, że to kosztowne zajęcie.

– To przekonanie kompletnie nieuzasadnione. Aczkolwiek prawdą jest, że ta dyscyplina dopiero u nas raczkuje. Na całym świecie golfem bawią się miliony ludzi, jest to sport powszechnie dostępny. U nas czasy komuny zrobiły swoje, nie było warunków do tego, by golf mógł się rozwinąć. Przy okazji ugruntowywano przekonanie, że jest to dyscyplina wyłącznie dla wyższych sfer, czy osób ponadprzeciętnie majętnych. Dziś powszechnie wiadomo, że to sport osiągalny praktycznie dla wszystkich. Staramy się budować wokół niego pozytywną aurę i mamy w tym zakresie znaczące osiągnięcia. Organizujemy szereg imprez, którym patronują lokalni włodarze. Mamy wiele propozycji dla graczy w różnym wieku. Uczymy grać dzieci, które przebywają u nas na zielonych szkołach. Poznają zasady gry, etykietę golfową. Mam nadzieję, że młodsze pokolenie odważniej będzie podchodziło do tej dyscypliny.

Agroturystyka to działalność pozarolnicza, która ma przynosić wymierne zyski. Czy pole golfowe to dochodowy interes?

– Muszę w tym miejscu trochę pana rozczarować. Koszty związane z zakupem ziemi oraz budową pola są ogromne. A codzienne jego utrzymanie generuje koszty, które trudno odpracować w stu procentach. My na tym nie zarabiamy, mogę nawet powiedzieć, że trochę do tego dokładamy. Od początku myśleliśmy przede wszystkim o sobie i naszym zamiłowaniu do golfa. Trudno byłoby zatem z pełną odpowiedzialnością komukolwiek doradzić, żeby podjął podobne wyzwanie z myślą o pewnym zysku.

Niebywale istotny w tym kontekście jest dostęp do innych ośrodków golfowych. W naszej okolicy nie ma żadnego pola (najbliższe położone jest w odległości około 120 km), więc praktycznie nie mamy konkurencji. Poza tym nasz obiekt wybierają ci amatorzy golfa, którym zależy na treningu – to ze względu na jego stosunkowo niewielką powierzchnię. Na 6-hektoarowej działce łatwiej poćwiczyć konkretne zagrania, niż na 30-hektarowym, 18-dołkowym polu.

Wspomniała pani o kosztownym utrzymaniu pola. Co powoduje, że trudno wypracować zysk?

– Trzeba porządnie podlewać trawę, a więc sporo pieniędzy wydaje się na wodę. Spore koszty związane są zakupem dedykowanych nawozów. Najdroższy jest jednak sprzęt do koszenia trawy na precyzyjnie określoną wysokość. Mogę zdradzić, że miejsce, w którym piłka wpada do dołka musi być ścięte na 3 milimetry. Poza tym dochodzą wydatki na utrzymanie oczek wodnych, bunkrów i innych utrudnień. Nie wolno zapominać o całym otoczeniu, wszak gracz chce miło spędzić czas na łonie natury, chce się na jakiś czas wyłączyć, mieć chwilę dla siebie.

Wróćmy do Rusowa. Co zmęczony grą w golfa turysta może zobaczyć w okolicy?

– Mamy piękny park podworski (XIX w.), w którym można zobaczyć osiem pomnikowych drzew, między innymi.: lipy, jesiony, dęby. Szczególną uwagę warto zwrócić na platana klonolistnego o nawie „Antoni”, należy on bowiem do najstarszych przedstawicieli tego gatunku w Polsce. W parku zachowała się też częściowo budowla przypominająca wyglądem wieżę zamku krzyżackiego wraz z opasającą ją fosą oraz zarys fundamentów pałacowych. W parku bez trudu można odnaleźć miejsca przeznaczone do odpoczynku.

Koniecznie trzeba także zobaczyć gotycki kościół MB Różańcowej. Kościółek jest jedną z najstarszych świątyń chrześcijańskich na Pomorzu, dziś liczy sobie ponad 600 lat. Ma bogatą historię i jest cennym zabytkiem architektury sakralnej. Kościółek z wyjątkiem XIX-wiecznej przybudówki od strony wschodniej (służącej, jako zakrystia) jest średniowieczny. Wieża i nawa są masywne, zbudowane z kamieni polnych i cegieł łączonych zaprawą wapienną. Mury zostały częściowo otynkowane.

Jak do pani trafić? Jak wygląda baza noclegowa?

– Mieszkamy w Rusowie pod numerem 57. Nasze obejście łatwo rozpoznać, to kolonia wiejska z zabudową z 1902 roku. Apartamenty są kompleksowo wyposażone z indywidualnym wejściem i sienią zieleni. Alte Farm to gwarancja jakości oferowanych usług. Znani jesteśmy od 2001 roku, doceniani przez rzeszę stałych klientów. Wypracowaliśmy wraz z naszymi gośćmi znaczące miejsca w rankingach ofert agroturystycznych. Zapraszamy do nas przez cały rok i życzymy udanego wypoczynku.

Warto zajrzeć:
www.alte-farm.pl
www.solectwo-rusowo.pl

Fot. archiwum Alte Farm

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!