Konie zimnokrwiste w typie sztumskim i sokólskim w Programach ochrony zasobów genetycznych zwierząt

Liczebność ras zwierząt gospodarskich zmniejsza się w zastraszającym tempie. Od początku XX wieku do obecnej chwili połowa z nich wyginęła, a 30% jest zagrożonych.

W drugiej połowie XX wieku gwałtownemu wzrostowi wydajności w rolnictwie, związanemu z wykorzystaniem nowych technologii zarówno w sektorze produkcji roślinnej jak i hodowli zwierząt (głównie sztuczna inseminacja) towarzyszyło rozprzestrzenianie się wybranych gatunków i ras, które najbardziej odpowiadały wymaganiom i potrzebom ludzi.

Wynikiem tego było gwałtowne zawężenie puli genów i równie gwałtowny spadek liczby populacji lokalnych roślin i zwierząt.

Problem został zauważony dopiero w ostatnim 20-leciu XX wieku. Proces zaniku bioróżnorodności i postępujące zagrożenie ras lokalnych zaczęły budzić coraz częściej wątpliwości moralne i etyczne oraz coraz większy sprzeciw społeczny. Pierwszym krokiem prowadzącym do ochrony zasobów genetycznych zwierząt gospodarskich było przyjęcie, podczas Szczytu Ziemi ONZ w Rio de Janeiro w 1992 roku, Konwencji o różnorodności biologicznej. Polska była jednym ze 191 krajów, które ją ratyfikowały i aktywnie działały na rzecz jej wdrażania.

W 2007 roku w Interlaken w Szwajcarii, podczas Międzynarodowej Konferencji FAO dotyczącej Zasobów Genetycznych Zwierząt dla Wyżywienia i Rolnictwa, przedstawiono Raport o Stanie Zasobów Genetycznych Zwierząt dla Wyżywienia i Rolnictwa w Świecie, który stanowił pierwszą tego rodzaju ocenę różnorodności zwierząt gospodarskich.

Przyjęto tam również Światowy Plan Działań na Rzecz Zasobów Genetycznych Zwierząt.

Zgodnie z przyjętymi zobowiązaniami, Polska uczestniczy w międzynarodowych działaniach dla ochrony zasobów genetycznych zwierząt gospodarskich od 2000 roku. W tym celu stworzone zostały Programy ochrony zasobów genetycznych dla wybranych populacji, prowadzone początkowo przez Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt, a następnie od roku 2002 przez Instytut Zootechniki, który w roku 2008 otrzymał nazwę Państwowego Instytutu Badawczego.

Obecnie Instytut koordynuje programy ochrony dla ponad 90 różnych populacji zwierząt gospodarskich, w tym dla siedmiu ras i typów koni: konika polskiego, hucuła, koni małopolskich, wielkopolskich, śląskich, dwóch typów koni zimnokrwistych: sztumskiego i sokólskiego.

Klacz sokólska ze źrebakiem.

Koń, jako zwierze gospodarskie stał się gatunkiem szczególnie zagrożonym ze względu na zanik tych obszarów działalności człowieka, w których był wykorzystywany, tzn. użytkowania głównie w rolnictwie, ale także w wojsku, w transporcie miejskim i w leśnictwie.

Celem programów ochrony dla koni zimnokrwistych w typie sokólskim i sztumskim, które zainicjowano w 2008 roku, jest przede wszystkim zachowanie zmienności genetycznej populacji, ochrona ex-situ i in-situ populacji stanowiącej bank genów.

W tym samym roku hodowcy uzyskali prawo do finansowej pomocy wynikające z przyjęcia i wdrożenia Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007 – 2013, Działanie 214 programy rolnośrodowiskowe – Pakiet 7. „Zachowanie zagrożonych zasobów genetycznych zwierząt w rolnictwie” z Wariantem 7.2 „Zachowanie lokalnych ras koni”.

Należy podkreślić odrębność tych dwóch programów.

Często Program ochrony zasobów genetycznych jest utożsamiany błędnie z programem pomocowym, czyli tzw. płatnościami rolnośrodowiskowymi w ramach PROW 2007-2013. Program rolno środowiskowy, w ramach którego hodowcy otrzymują płatności jest zobowiązaniem 5-letnim. Warunki uczestnictwa w nim regulowane są Rozporządzeniami Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Program ochrony zasobów genetycznych działa niezależnie, jest programem bezterminowym, ograniczonym tylko liczebnością chronionej populacji, która w gatunku „konie” nie może przekroczyć liczby 5 tyś. klaczy. Powyżej tej wielkości populacje uznaje się za niezagrożoną wyginięciem.

Hodowcy przystępujący do Programu ochrony musza przede wszystkim uświadomić sobie, że jest to decyzja dobrowolna i że zakwalifikowanie klaczy nie jest uzależnione od puli pieniędzy w PROW, ale od wkładu, jaki może dać ich klacz w ochronę zasobów genetycznych danej rasy.

Podłoże historyczne ochrony lokalnych ras koni

Nizinne ukształtowanie naszego kraju zawsze sprzyjało krzyżowaniu się wpływów różnych kultur, a w konsekwencji także i różnych sposobów hodowli i wykorzystania koni. Od dawna toczyła się także dyskusja nad pochodzeniem obecnych ras.

W czasach dynastii Jagiellonów obserwowany był napływ koni orientalnych, prawdopodobnie także arabskich, co wpłynęło na uszlachetnienie miejscowego pogłowia i podniesienie wzrostu. Szczególne upodobanie i preferencje, jakie miała ludność zarówno miast jak i wsi w stosunku do koni szlachetnych powodowały, że cięższe typy nie stanowiły przedmiotu zainteresowań ani hodowców ani użytkowników. O skali zapotrzebowania na konie stepowe oraz orientalne niech świadczy doniesienie Emira Rzewuskiego z 1814 roku, który opisuje, że na targ do Berdyczowa przypędzono stado liczące 67 000 koni!


Koń sztumski.

Sytuacja zmieniła się dopiero w drugiej połowie XIX wieku, kiedy zaczęto importować konie z Europy Zachodniej dla udoskonalenia pogłowia, zwłaszcza koni roboczych. W tym czasie pojawiły się w Polsce konie ardeńskie, belgijskie, rzadziej perszerony z Francji, konie oldenburskie z Niemiec południowo – wschodnich, a także wierzchowe. W ten sposób w Polsce na przełomie wieku XIX i XX zaczęto wyróżniać miejscowe populacje koni gorąco- i zimnokrwistych.

Zachodzące w wielu krajach zmiany gospodarcze, wymiana towarów, wzrost liczby ludności i gwałtowny rozwój produkcji rolno-przemysłowej spowodowały, że konie zimnokrwiste, charakteryzujące się imponującą masą, większą siłą i spokojniejszym charakterem zaczęły zdobywać coraz więcej odbiorców. Wzmożony import ogierów głownie z Francji, Belgii i Niemiec doprowadził w okresie międzywojennym do powstania populacji lokalnych.

Po II wojnie światowej, mimo zniszczeń i spustoszeń, jakich doznało pogłowie koni w Polsce, oraz mimo zmian terytorialnych można było wciąż mówić o występowaniu różnych typów koni zimnokrwistych. Stało się to powodem ustanowienia w roku 1955 pięciu ośrodków hodowlanych dla koni zimnokrwistych i pogrubionych: koni łowickich w centralnej części Polski, sztumskich i lidzbarskich (oszmiańskich) na północy, sokólskich i kopczyka podlaskiego na wschodzie.

Sytuacja zmieniła się jednak w latach 60., kiedy ze względu na wiele czynników, wśród których za najważniejsze można uznać postęp mechanizacji, zmiany polityki rolnej, a także ściślej związane z prowadzeniem hodowli: otwarcie wspólnej Księgi stadnej dla wszystkich typów konia zimnokrwistego, populacje lokalne zaczęły zanikać.

W ten sposób z mapy Polski zniknął koń lidzbarski, garwoliński, łowicko-sochaczewski i kopczyk podlaski.

Pozostałe dwa typy: sokólski i sztumski, ze względu na występowanie w rodowodach tych samych ogierów ardeńskich i zachodnioniemieckich -znacznie się upodobniły. Dodatkowo, obecne, jednostronnie rzeźne wykorzystanie koni zimnokrwistych przyspiesza proces unifikacji.

Konie sokólskie

Konie sokólskie powstały w północno-wschodniej części Polski, charakteryzującej się lekkimi piaszczystymi glebami i surowszym klimatem niż pozostałe regiony kraju. Zimy są tu ostrzejsze i dłuższe, okres wegetacji trwa 170 – 180 dni.

Materiał wyjściowy stanowiły drobne, prymitywne konie włościańskie, odznaczające się dużą siłą i wytrzymałością na zimno i głód oraz lepszym przystosowaniem do pracy w zaprzęgu niż pod siodłem. Jednakże z powodu niewielkiej masy nie mogły być wykorzystywane do transportu lub cięższych prac polowych, co wpłynęło na poszukiwanie przez rolników koni roślejszych, tzn. pogrubionych i zimnokrwistych.


Stado klaczy sokólskich.

Początki zorganizowanej hodowli koni na terenie Białostocczyzny datują się od 1846 r., kiedy początkowo sprowadzano kłusaki rosyjskie, o miernej wartości hodowlanej, nieodpowiadające upodobaniom miejscowych rolników, następnie ogiery rasy norfolk-bretońskie, ardeńskie i belgijskie, a częściowo również suffolk. Powstałe w ten sposób konie w typie zimnokrwistym znalazły duże uznanie wśród chłopów i części większych gospodarstw ziem północno-wschodnich. Centrum hodowli koni zimnokrwistych mieściło się w okolicach Grodna, Indury, Sokółki i Dąbrowy Białostockiej. Możliwość korzystnej sprzedaży do ośrodków miejskich do transportu, oraz wojskowym komisjom remontowym do artylerii, stworzyły dostateczne bodźce ekonomiczne dla rozwoju tej hodowli.

Wielopokoleniowe zamiłowanie hodowców w rejonie Podlasia pozwoliło na uzyskanie swoistej populacji koni pogrubionych, będących kulturowym dziedzictwem tego regionu Polski.

Konie sokólskie w okresie międzywojennym i w latach 50. XX wieku były końmi typu pospieszno-roboczego o wydajnym ruchu w stepie i kłusie. Charakteryzowały się niedużym wzrostem, suchością tkanek, prawidłową i harmonijną budową. Hodowano je na terenie powiatów sokólskiego, dąbrowskiego, augustowskiego i monieckiego, co w efekcie doprowadziło do powstania jednego z najbardziej genetycznie i fenotypowo skonsolidowanego typu koni zimnokrwistych w Polsce.

Nasilający się obecnie napływ reproduktorów różnych ras zachodnioeuropejskich i używanie ich w populacji koni zimnokrwistych, przyczynia się do powiększenia wymiarów typu koni sokólskich. Dolew krwi importów stosowany w celu poprawy wzrostu i kalibru oraz cech opasowych prowadzi w konsekwencji do zatracenia w hodowli koni sokólskich szeregu zalet. Dlatego koniecznym stało się rozpoczęcie ochrony tej populacji.

Program ochrony zasobów genetycznych koni sokólskich

Program ochrony zaczął funkcjonować w 2008 roku. Warunkiem uczestnictwa w nim jest posiadanie minimum 2 klaczy w tym typie, wpisanych do księgi głównej polskiego konia zimnokrwistego i poddawanych ocenie użytkowości, jaką w przypadku tej rasy jest dawanie wartościowego potomstwa. Płatnościami objęte są wyłącznie klacze.

Klacze muszą pochodzić od trzech pokoleń przodków urodzonych w Polsce i wpisanych do księgi rasy polski koń zimnokrwisty Kz. Dla klaczy otrzymujących licencje po 01.01.2007 konieczne jest przeprowadzenie badania DNA potwierdzającego ich pochodzenie.

Zgodnie z programem ochrony chroniona populacja powinna charakteryzować się ściśle określonymi cechami budowy i charakteru. Podstawową cechą jest wszechstronna użytkowość zaprzęgowa i robocza koni sokólskich. Dąży się do tego, aby koń sokólski na nowo powrócił do dawnych funkcji zwierzęcia użytkowego (nie rzeźnego),  wykorzystywanego w drobnych pracach polowych, gospodarstwach agroturystycznych, turystyce konnej, leśnictwie, itp. Jego bardziej sucha budowa niż u innych koni zimnokrwistych sprzyja tego rodzaju wykorzystaniu. Pożądana jest: wczesność dojrzewania, niewybredność i dobre wykorzystanie paszy(dzięki czemu mogą być żywione paszami gospodarskimi), długowieczność, płodność, zdrowie i dobre przystosowanie do trudnych warunków środowiska. Konie sokólskie powinny być utrzymywane w warunkach środowiskowych zbliżonych do tych, w jakich powstały, a więc na terenach województw: podlaskiego, lubelskiego i mazowieckiego.

Standard rasy, kryteria kwalifikacji klaczy oraz warunki uczestnictwa w programie ochrony podane są na stronach Instytutu Zootechniki PIB, w zakładce bioróżnorodność (www.bioroznorodnosc.izoo.krakow.pl).

Od roku 2010 program ochrony wymaga, aby przyjmowane klacze posiadały ściśle określony rodowód, tzn. przewagę krwi sokólskiej (ponad 50%), w tym przodków ze strony matki pochodzących z pierwotnego rejonu hodowli konia sokólskiego.

Konie sztumskie

Konie sztumskie ukształtowały się na przełomie XIX i XX wieku na terenach północno-wschodniej Polski: Powiśla i Warmii pod wpływem koni miejscowych oraz importowanych ogierów, głownie reńsko-belgijskich oraz ardeńskich.

Ciężkie i żyzne gleby tych terenów wymagały korzystania z bardzo silnych i wytrzymałych koni, które sprostałyby potrzebom rozwijającego się rolnictwa i gospodarki.


Koń sztumski.

W 1897 r. w Prusach Wschodnich i na Powiślu utworzono pierwszą spółkę utrzymującą ogiery reńsko-belgijskie, a w 1898 r. utworzono w Królewcu komisję ds. koni zimnokrwistych, co doprowadziło to do szybkiego wzrostu ich pogłowia. W pierwszych latach XX wieku do hodowli kwalifikowano głównie ogiery belgijskie i ardeńskie oraz ich potomstwo, co doprowadziło do znacznego zwiększenia kalibru.

Ważnym wydarzeniem było skierowanie w roku 1921, 20 ogierów zimnokrwistych do stada w Braniewie. Od tego momentu na pogłowie koni na terenie Powiśla i Warmii miały wpływ tylko ogiery ras zimnokrwistych z Nadrenii, Belgii i Holandii. Po drugiej wojnie światowej duża część populacji uległa zagładzie, a w powiecie sztumskim ocalała jedynie niewielka liczba klaczy i młodzieży będąca w rękach lokalnej ludności. Dla odbudowy pogłowia w ramach pomocy UNRRA oraz z importu przywieziono ponad 1000 koni w typie podobnym do koni autochtonicznych, które miały stanowić podstawę hodowli koni zimnokrwistych w tym rejonie.

Nazwa koń sztumski została oficjalnie przyjęta przez PZHK w latach 50. i objęto nią wszystkie konie pogrubione, hodowane w ośrodku sztumskim.

W wytworzeniu pogłowia koni sztumskich obok hodowców prywatnych poważną rolę odegrały gospodarstwo Sztumska Wieś i Stadnina Koni Nowe Jankowice. Obecnie w stadninie tej konsekwentnie dąży się do odtworzenia pierwotnie hodowanego w rejonie sztumskim konia o dużych ramach i masie, zaopatrując hodowlę terenową w najlepszy materiał zarodowy korzystnie wpływający na poprawę, jakości całego pogłowia polskich koni zimnokrwistych.

Program ochrony zasobów genetycznych koni sztumskich

Celem programu jest zachowanie specyficznego genotypu koni sztumskich w typie ciężkiego stępaka, o konstytucji limfatycznej i dużej masie ciała, umożliwiającej wydajną pracę w stępie z dużymi obciążeniami. Również w tym typie dąży się do promowania wykorzystania zaprzęgowego w małych gospodarstwach, leśnictwie i agroturystyce. Coraz większym zainteresowaniem cieszy się użytkowanie sportowe w konkurencjach zrywki drewna, orki sportowej, zręczności powożenia itp.


Koń sztumski.

Warunkiem uczestnictwa w programach ochrony koni sztumskich jest posiadanie minimum 2 klaczy wpisanych do Księgi Głównej, spełniających kryteria pokrojowe i rodowodowe (www.bioroznorodnosc.izoo.krakow.pl).

Od roku 2010 program ochrony wymaga, aby przyjmowane klacze posiadały ściśle określony rodowód, tzn. przewagę krwi sztumski (ponad 50%), przodków ze strony matki pochodzących z pierwotnego rejonu hodowli konia sztumskiego. Dla klaczy otrzymujących licencje po 01.01.2007 konieczne jest przeprowadzenie badania DNA potwierdzającego ich pochodzenie. 

Pokrój

Koń w typie sztumskim, będący kiedyś najmasywniejszym spośród polskich typów koni zimnokrwistych, powinien posiadać cechy konia pracującego przede wszystkim w stępie. W przeciwieństwie do koni sokólskich koń sztumski charakteryzuje się dużą i ciężką głową, proporcjonalną do masy ciała o prostym lub garbonosym profilu. Kłoda powinna być krótka, mocna i głęboka z lekko skośnym, bardzo dobrze umięśnionym i rozłupanym zadem. Kończyny szeroko ustawione, co również różni je od koni sokólskich, nieco limfatyczne, o krótkim nadpęciu i szerokich, mocnych kopytach. Wymagane jest umaszczenie kasztanowate, gniade, kare lub dereszowate.

Zarówno dla typu sztumskiego jak i sokólskiego preferowana jest hodowla w regionach pochodzenia danej populacji.

Na koniec pewna refleksja. Obecnie konie zimnokrwiste są traktowane głównie jako materiał rzeźny, chociaż w Polsce spożycie koniny jest minimalne. Przekształcanie naszych rodzimych ras pod kątem opłacalności jest zjawiskiem naturalnym, ponieważ rachunek ekonomiczny musi brać pod uwagę każdy rolnik i hodowca. Dopłaty do ras rodzimych pozwalają opóźnić moment, w którym bezpowrotnie pożegnamy się z nimi lub zachowamy i pozwolimy aby nasze dzieci i wnuki mogły pochwalić się nimi kolegom z innych części świata. Rasy rodzime są częścia naszej kultury, zwyczajów, historii, czyli tego wszystkiego co stanowi o naszej tożsamosci. Konie podobnie jak i inne zwierzęta gospodarskie to owoc pracy i potrzeb przodków – tzw. „hand made”.

Nie ma znaczenia, że są nieopłacalne. W ten sam sposób nieopłacalne są dzieła sztuki, kultura, zabytki, itp.; one też wymagają wyłącznie nakadów finansowych. Mimo to je chronimy, ponosimy koszty ich utrzymywania, budujemy muzea, archiwa, opłacamy konserwatorów. Podobnie powinno być z naszymi rasami.

Problem programów ochrony zasobów genetycznych w Polsce to problem braku świadomości, że zwierzęta i rośliny, które posiadamy są bezcenne i nie dadzą przeliczyć się na pieniądze. Świadomość tego w krajach zachodnich jest bardzo wysoka, dopłaty z programów rolnośrodowiskowych są o wiele niższe (we Francji dopłata do klaczy to ok. 150 euro), a mimo to rasy koni zimnokrwistych przeżywają rozkwit, nie jako zwierzęta rzeźne, ale użytkowe, które znajdują swoje nowe-stare wykorzystanie.

Dr Grażyna Polak

Specjalista ds. zasobów genetycznych koni
Instytut Zootechniki-PIB
Krajowy Ośrodek Koordynacyjny
ds Zasobów Genetycznych Zwierząt
 

 ***

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!