Mała królowa szachów

repository_natalka-szachy-1min223

Od niemal 10 lat dzieci i młodzież w Skomlinie (woj. łódzkie) mają możliwość uprawiania jednej z ciekawszych dyscyplin sportowych, jaką są szachy. W ciągu tych lat pojawiało się kilku młodych zawodników obdarzonych talentem szachowym, intuicją i zmysłem strategicznym. Zabrakło im jednak motywacji, może ambicji i woli doskonalenia się. Kończyli swoją przygodę z szachami po 2 – 3 latach, znajdując inne pasje i zainteresowania.

Ale jesienią 2009 roku na turnieju o puchar miejscowego wójta pojawiła się drobna 8-letnia Natalia Guzik, która w swym debiucie zajęła miejsce w środku stawki grupy zawodników początkujących. Dzisiaj z powodzeniem uczestniczy w rozgrywkach na szczeblu wojewódzkim i krajowym, sięgając po kolejne zaszczytne tytuły.

– Zaczęło się od tego, że znalazła kiedyś pudełko z szachami. Nie wiedziała jak rozstawiać pionki, robiła to po swojemu – wszystko na opak. Postanowiłem ją tego nauczyć, ale nie wiedziałem jak technicznie do tego się zabrać. Jestem samoukiem, nie chciałem działać po omacku, więc zabrałem Natalkę na zajęcia do Gminnego Ośrodka Kultury, które prowadził szachowy instruktor Krzysztof Jarząbek. Od niego dowiedziałem się, że nie należy tłumaczyć dziecku jak poruszają się wszystkie figury, trzeba je wprowadzać pojedynczo. Pokazać jak każda z nich się przemieszcza… – opowiada Zbigniew Guzik, tata Natalii.

– Od tej chwili minęły zaledwie dwa tygodnie, kiedy to moja córka stanęła do rywalizacji z uczestnikami dorocznego Turnieju Szachowego z okazji Święta Niepodległości. Impreza ta odbywa się od lat w naszej miejscowości i gromadzi przy szachownicach około setki zawodników. Nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie myślałem wówczas, że mogłaby zająć inne miejsce niż ostatnie. Na szczęście myliłem się, wygrała trzy partie. To był dla mnie sygnał, że koniecznie trzeba podgrzewać atmosferę wokół szachów.

W finale wspomnianej imprezy zorganizowano loterię, w której główną nagrodą był rower. Szczęśliwy los należał do Natalki. Po takim zwycięstwie 8-latka połknęła szachowego bakcyla na całego.

– Taka nagroda rzeczywiście musiała podziałać mobilizująco, bo po około pięciu miesiącach w tzw. Turnieju Czterech Gmin Natalia zajęła wśród dziewcząt drugie miejsce, pokonując zawodniczki mające znacznie dłuższy staż szachowy. Prawdziwym testem umiejętności każdego młodego zawodnika są jednak rozgrywane zawsze w czerwcu mistrzostwa województwa juniorów. Turniej rozgrywany jest bowiem w grupach wiekowych więc łatwiej jest porównywać umiejętności i osiągnięcia zawodników. Na tych zawodach Natalia osiągnęła swój pierwszy znaczący sukces zdobywając tytuł Mistrzyni Województwa Łódzkiego zawodniczek do lat 9, wprawiając w osłupienie szkoleniowców z innych ośrodków szachowych, którzy nie mogli pojąć, jak zawodniczka uprawiająca tę dyscyplinę pól roku nie daje szans ich podopiecznym, które trenują szachy dwa i więcej lat – wspomina Paweł Rzeszowski, nauczyciel Zespołu Szkół w Skomlinie, pasjonat szachów.

 
Młoda szachistka przywykła już do tego, że na przeciw niej siadają dużo starsze rywalki. Z nimi też sobie dobrze radzi.

– Pamiętam, że jechałem samochodem, by ją odebrać z tego turnieju, kiedy zadzwoniła z informacją, że została jej tylko jedna partia. Pomyślałem sobie, że w grę wchodzi jakaś rozgrywka na otarcie łez. Szybko jednak poinformowała mnie, że dwie wcześniejsze partie wygrała i że teraz walczyć będzie o pierwsze miejsce. Serce zabiło mi wówczas mocno i w te pędy ruszyłem do Księżych Młynów (tam odbywały się mistrzostwa), by być przy córce. Kiedy Natalka zaczęła, ja wyszedłem z sali. Nerwy nie pozwoliły mi spokojnie przyglądać się jej posunięciom. Kiedy wygrała – wiadomo – była radość nie do opisania – mówi Zbigniew Guzik.

Każdy z pierwszych sukcesów Natalki okupiony był niesamowitą nerwówką. Początkowe starty młoda szachistka przeżywała do tego stopnia, że nawet jeść nie mogła. Teraz jest już dużo lepiej, przywykła do atmosfery, jaka panuje podczas turniejów. Najbardziej odpowiadają jej tak zwane szachy długie, czyli klasyczne. Tutaj jest wiele czasu na to, by spokojnie namyślić się, na wiele posunięć do przodu przewidzieć reakcję przeciwnika. Bardziej stresogenne są szachy szybkie, gdzie trudno się skoncentrować. Czasem na zawodnika przeznacza się 10, a zdarza się, że i 5 minut. Tutaj trzeba działać niemal automatycznie. Dla dziecka to naprawdę duże przeżycie.

Szybki wzrost umiejętności, z jakim niewątpliwie mamy do czynienia w przypadku młodej szachistki ze Skomlina, możliwy jest tylko w przypadku zawodników o nieprzeciętnym talencie. Talent poparty pracą, a przede wszystkim mądrym szkoleniem musi przynieść wyniki. I te wyniki pojawiły się bardzo szybko. Już jesienią 2010 roku Natalia zajęła II miejsce w półfinałach Mistrzostw Polski (gdzie grają najlepsze zawodniczki z województw łódzkiego i świętokrzyskiego) i awansowała do finałów Mistrzostw Polski do lat 10 – czyli zawodów rangi najwyższej, gdzie gra około 50 najlepszych zawodniczek z całego kraju.

– Wyniki na tej imprezie nie są dziełem przypadku. Gra się 9 rund po 1,5 godziny na zawodnika i w takich zawodach wyraźnie widać, kto jest najlepszy. Natalia zdobywając 5,5 punktu zajęła 13 miejsce ,choć po 6 rundach zajmowała miejsce siódme – czyli w ścisłej czołówce zawodów. Nieznana niemal nikomu zawodniczka, grająca tak wysoko, budziła spore zainteresowanie szkoleniowców – tym bardziej, że niektóre jej zagrania świadczyły o poziomie myślenia charakterystycznego dla zawodników szachowo znacznie dojrzalszych – wyjaśnia Paweł Rzeszowski..

Dodatkowym sukcesem było zdobycie na tak prestiżowych zawodach II kategorii szachowej. Kolejnymi sukcesami skomlińskiej zawodniczki było ponowne zdobycie tytułu Mistrzyni Województwa tym razem już w grupie do lat 11, gdzie wyraźnie wyprzedziła swoje bardziej doświadczone rywalki oraz zajęcie 7 miejsca w Mistrzostwach Polski Juniorów w Szachach Szybkich, podczas których między innymi zremisowała z późniejszą mistrzynią i pokonała vice-mistrzynię Polski. Warto również wspomnieć, że Natalia jest posiadaczką międzynarodowego rankingu szachowego ELO i jej nazwisko można znaleźć w bazie danych FIDE (Światowa Federacja Szachowa). W powiecie wieluńskim taki ranking posiada jedynie 10 osób w tym 4 kobiety, przy czym są to zawodnicy o 8-9 letnim stażu szachowym.

– Nie ukrywam, że jestem zaskoczony tak szybkim rozwojem talentu Natalki. Czasem obawiam się, że za chwilę przyjdzie jakiś krytyczny moment i wszystko się skończy. Wiele się słyszy o sportowych sukcesach młodych ludzi, są aspiracje, oczekiwania wielkie, a wyniki coraz słabsze. Specjaliści twierdzą, że największy progres wśród młodych szachistów przypada na 12-13 rok życia. Gdyby takie rokowania wziąć na serio, Natalka wszystko ma jeszcze przed sobą – z radością konstatuje Zbigniew Guzik.

Sam nie grywa już ze swą córką – nawet dla relaksu. Twierdzi, że nie ma żadnego teoretycznego przygotowania, jego zamiłowanie do szachów jest czysto amatorskie. – I właśnie dlatego nie chcę, by chłonęła coś, co z profesjonalizmem ma niewiele wspólnego. Teraz jej rozwojem zajmują się trenerzy, oni wiedzą co dla Natalki najlepsze. Pracuje z nią między innymi pan Waldemar Świć, doświadczony zawodnik, zdobywca wielu mistrzowskich tytułów, a obecnie trener szachowy. Nie wozimy jednak córki do Łodzi, gdzie mieszka ten pan, a łączymy się z nim przez Skype. Poza tym nasza córka stale uczestniczy w zajęciach sekcji szachowych w Młodzieżowym Domu Kultury w Wieluniu i Gminnym Ośrodku Kultury w Skomlinie.

Proces szkolenia, uczestnictwo w turniejach, czasem kilkudniowe wyjazdy w drugi koniec Polski – to wszystko generuje niemałe koszty. – Usiadłem kiedyś z ołówkiem w ręku i policzyłem, że w ciągu roku pochłania to około 10 tys. złotych. A wiadomo, że nie tylko szachami człowiek żyje. Jest rodzina, dom, dwoje starszych dzieci do wykształcenia – wylicza pan Zbigniew. – Tymczasem wyjazd na półfinały, podczas których dziecku towarzyszyć musi rodzic, trwają sześć dni, finały – aż   półtora tygodnia. Za każdym razem trzeba dojechać, zakwaterować się i wyżywić. W ciągu roku mamy takich wyjazdów grubo ponad 20. Jeśli w takich imprezach Natalka uczestniczyć nie będzie, nie będzie też sukcesów. Nie chciałbym, żeby ten dobry czas dla niej się skończył. Tym bardziej, że teraz przyszedł moment na wygrywanie. Ona sama jest tego świadoma i z jeszcze większym zaangażowaniem podchodzi do treningów.

Sama zainteresowana czuje się zawstydzona, kiedy pytamy ją o jej przygodę z szachami. Zdecydowanie woli w tym czasie pobawić się z koleżankami. Ma do tego prawo – wszak jest normalną 10-latką.

Przemysław Chrzanowski
fot. autor

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!