Boże gody

bg

Tego dnia nie bez przyczyny dzielimy się opłatkiem, ubieramy zielone drzewko i zasiadamy do przykrytego białym obrusem stołu wigilijnego. Boże Narodzenie to jedno z najbardziej symbolicznych świąt. Gra gestów i znaków tworzy atmosferę, która przenosi nas nie tylko do Betlejem judzkiego, ale także do Betlejem polskiego, mającego za sobą bogatą historię dawnych obyczajów i obrzędów.

Pierwsze wzmianki o obchodach świąt Bożego Narodzenia pochodzą z rzymskiego kalendarza świątecznego z 354 roku. Kronikarz Filokales w swoim kalendarzu właśnie pod tym rokiem zaznacza: Natus Christus in Betleem Judeæ (Narodził się Chrystus w Betlejem Judzkim). Z tego czasu zachowany jest także fragment homilii papieża św. Liberiusza (+ 366) na Boże Narodzenie.

O czczeniu tych świąt zaświadczają również, pochodzące z IV w., m.in.: malowidło prawdopodobnie Św. Rodziny, znajdujące się w katakumbach rzymskich, hymny łacińskie o Bożym Narodzeniu oraz marmurowe płaskorzeźby sarkofagowe z wizerunkiem Dzieciątka Jezus. Jednak tradycja obchodzenia świąt Bożego Narodzenia powiązana jest z pogańskim świętem narodzenia boga słońca.

Obyczaje towarzyszące obchodom tego święta zostały zaadaptowane przez chrześcijaństwo i ubogacone o symbole, które wyrażają istotę i odsłaniają tajemnicę Bożego Dziecięcia.

Staropolską nazwą świąt Bożego Narodzenia, która jeszcze do dziś funkcjonuje w polskim folklorze są Gody. Odnosi się ona do przyszłych wiecznych godów i oznacza czas przejściowy pomiędzy starym i nowym rokiem, narodzenia boga słońca.

Podczas trwania Godów nie wykonywano żadnej pracy fizycznej, a wolny czas upływał na odwiedzinach, przyjmowaniu gości, obdarowywaniu się prezentami i śpiewaniu tradycyjnych, starych pieśni. Chrześcijaństwo wykorzystało, więc istniejące dotąd tradycje do włączenia obchodów narodzin Jezusa.

 

Nocna straż u stołu

Bezpośrednim wprowadzeniem w święta Bożego Narodzenia jest Wigilia. Wywodzi się ona od słów łacińskich: „vigiliare” – czuwać oraz „vigilia” – czuwanie, straż nocna, warta. Tradycja wigilijna pojawiła się w Polsce w XVIII w., a upowszechniła w XIX w.

Od zawsze okres ten postrzegany był jako czas święty, który wymagał odpowiedniego przygotowania. Urządzano generalne porządki, a w głównej sali domu umieszczano w czterech rogach 4 snopy zbóż: snop pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa. Nowonarodzone Dziecię miało zadbać o dostatek pokarmu zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Biel obrusu miała przypominać ołtarz i pieluszki Jezusa, natomiast siano miejsce snu Bożego Dziecka.

W zwyczajach wigilijnych można także dostrzec wiele elementów pochodzących z pogańskiej obrzędowości. Widoczne są one choćby w potrawach, przyrządzanych z ziaren zbóż, maku, miodu i grzybów. Nawiązywały one do posiłków podawanych na stypach pogrzebowych. Stół wigilijny miał odzwierciedlać płody ziemi, potrawy przygotowane jak mówi przysłowie „z wszystkiego, co w polu, w lesie, w wodzie i w ogrodzie”. Spróbowanie każdej z nich miało zapewnić szczęście.

Ryby, mimo że obecnie stanowią najważniejsze danie świąteczne, pojawiły się na stołach wigilijnych najpóźniej. Początkowo ubogacały wigilijne przyjęcia dworskie i rybackie, gdzie prym wiódł nie karp w galarecie, ale gotowany węgorz. Polska literatura kulinarna podaje, że liczba gości w czasie wieczerzy wigilijnej powinna być parzysta doliczając dodatkowe nakrycie dla nieobecnych, zmarłych, czy też niespodziewanych przybyszów.

Już nie tak jednoznacznie przedstawiana jest liczba potraw przygotowywanych na ucztę wigilijną. Najczęściej mówi się o tradycji przygotowywania dwunastu potraw, co ma nawiązywać do 12 miesięcy w roku i 12 apostołów, którzy poszli za Jezusem. Jednak dawne przekazy podają, że liczba potraw była nieparzysta i zależała od stanu: Na stole wigilijnym w domu chłopa pojawiało się ich siedem, u szlachcica dziewięć, a na dworze magnackim jedenaście. Resztki potraw, specjalny kolorowy opłatek i siano spod obrusa zanoszono do stajni i rozdawano wszystkim zwierzętom.

 

Zielona nadzieja

W VIII wieku ludy z terenów obecnych Niemiec i Skandynawii postrzegały drzewo jako oś świata łączącą ze sobą niebo i ziemię. Natomiast wszechświat wyobrażali sobie jako gigantyczny jesion, na którego gałęziach zawieszone są gwiazdy, Księżyc i Słońce. Przyozdabianie gałęzi drzew stało się, więc rodzajem czci oddawanej kosmicznemu drzewu.

Prawdopodobnie św. Bonifacy chcąc nadać obrzędom pogańskim wymiar chrześcijański zielone drzewo uznał za symbol życia wiecznego, a w zawieszanym na choince światełkach widział znak Jezusa. Do Polski pierwsze choinki przywędrowały dopiero w XIX wieku. Początkowo pojawiały się w miastach, w domach Niemców.

Do XIX w.. nad wigilijnym stołem wieszano podłaźniki zwane inaczej sadami. Były to czubki jodły, świerka lub gałąź sosnowa przyozdabiane jabłkami, orzechami, ciastkami, kolorową bibułą, wstążkami. Specyficznymi ozdobami ówczesnych czasów były kolorowe krążki, a także kuliste, przestrzenne formy, często o skomplikowanej strukturze sporządzane z opłatków, słomy i kolorowych bibułek zwane światami.

 

Biały do podziału…

Specyfiką polskich świat Bożego Narodzenia jest zwyczaj dzielenia się opłatkiem. Jest on symbolem Eucharystii i wywodzi się z rytuałów starochrześcijańskich. „Eulogie” czyli chleby ofiarne składane były przez wiernych na ołtarzu. W czasie odprawiania Mszy świętej biskup konsekrował część z nich, a następnie rozdawał jako Komunię świętą. Pozostałe były błogosławione po Mszy świętej i rozdawane tym, którzy nie przystąpili do Komunii.

„Eulogie” były rozsyłane do tych, którzy nie przybyli na Eucharystię i miały stanowić dla nich „Komunię duchową”. Gest łamania się opłatkiem, składania życzeń i wybaczania win jest wyrazem życia w zgodzie i jedności, tak jak chleb powstający z wielu ziaren. Trudno jednoznacznie stwierdzić, kiedy i w jakich okolicznościach tradycja łamania się opłatkiem wplotła się w zwyczaj polskiej wigilii. Najstarsza wzmianka źródłowa pochodzi z końca XVIII wieku.

Wieczerza wigilijna, choinka opłatek to jedynie niektóre ze zwyczajów, które współtworzą klimat Świąt Bożego Narodzenia. Każdy dom może mieć jeszcze inne tradycje specyficzne dla swojego rejonu i rodziny. Jednak wszystkie te zwyczaje nie miałyby żadnego znaczenia bez spotkania z drugim człowiekiem.

***

Autorka: Karolina Wieteska, fotografia: www.freeimages.com

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!