Uzależnienie alkoholowe jest chorobą. Można spotkać testy służące do diagnozowania uzależnienia. Pozwalają one znaleźć odpowiedź na podstawowe pytanie: czy ktoś jest alkoholikiem czy też nie?
Uzależnienie od alkoholu jest chorobą postępującą. Znaczy to, że tak, jak w przypadku innych chorób postępujących, rozwija się u człowieka uzależnionego w miarę upływu czasu. Jeżeli więc ktoś dostrzega uzależnienie u siebie lub u kogoś mu bliskiego, to zapewne chciałby wiedzieć, na ile jest ono zaawansowane.
Popatrzmy więc na alkoholizm, jako na chorobę, która w miarę upływu czasu stopniowo rozwija się przechodząc przez kolejne fazy. Myślę że warto się przy tym temacie zatrzymać nie tylko dlatego, że u przeciętnego człowieka wiedza w tej dziedzinie jest niewielka.
Jest jeszcze ważniejszy argument skłaniający mnie do odrębnego potraktowania tego zagadnienia. A mianowicie pracując od lat w lecznictwie odwykowym zauważyłem, że pacjenci trafiający na terapię to ludzie, którzy do niedawna byli mocno przekonani, że w ogóle nie są alkoholikami. Co więcej, nawet gdy przekraczają próg placówki odwykowej, to zazwyczaj z przekonaniem, które można by ująć w słowach: Jeżeli jestem alkoholikiem, to z pewnością w niewielkim stopniu, moje uzależnienie jest dopiero w fazie początkowej.
Tymczasem obiektywna prawda jest taka, że niemal sto procent z nich trafiło na leczenie będąc już w ostatniej fazie uzależnienia. Gdyby wcześniej rozpoznali swój stan, być może wcześniej podjęliby terapię, a przez to zaoszczędzili wiele cierpień sobie i swoim bliskim.
Także osoby żyjące w najbliższym otoczeniu człowieka uzależnionego mają duże trudności z rozpoznaniem, jak bardzo zaawansowane jest uzależnienie bliskiej im osoby. Często w rozmowach z żonami alkoholików, których mężowie faktycznie potrzebują leczenia, słyszę słowa: On nie jest aż tak bardzo uzależniony, z nim nie jest aż tak źle, żeby go od razu posyłać na leczenie odwykowe. Skutek takiego myślenia żon i takiej ich postawy jest jednoznaczny: mężowie powstrzymują się przed podjęciem decyzji o terapii odwykowej, mimo, że ta jest im pilnie potrzebna.
Fazy uzależnienia
Przejdźmy więc do krótkiego omówienia faz uzależnienia od alkoholu. W tym celu posłużę się schematem opracowanym przez amerykańskiego psychiatrę Jellinka. Chociaż jego klasyfikacja zaliczana jest już do historycznych, to jednak na dziś nie jest znany inny podział alkoholizmu na fazy, który byłby tak powszechnie używany. Według Jellinka oprócz okresu picia towarzyskiego, można wyróżnić trzy fazy już samego uzależnienia.
Zapewne łatwo się domyśleć, że w miarę rozwoju choroby alkoholowej będą się rozwijać poszczególne objawy uzależnienia i będzie się pogłębiała degradacja w różnych dziedzinach życia alkoholika.
I tak np. w dziedzinie życia rodzinnego najpierw będzie dochodziło do kłótni i awantur, potem do stosowania przemocy, a na końcu może dojść do całkowitego rozpadu małżeństwa, do rozwodu.
W dziedzinie funkcjonowania zawodowego: najpierw pojawiają się nieusprawiedliwione nieobecności w pracy, upomnienia i nagany, następnie częsta zmiana zakładów pracy, a w końcu osoba uzależniona dołącza do grona bezrobotnych.
Jednak ocenianie stopnia zaawansowania choroby alkoholowej u konkretnego człowieka na podstawie takich kryteriów byłoby nieprecyzyjne.
Jeden powiedziałby, że on nie jest alkoholikiem, bo żona się z nim nie rozwiodła, co więcej on nawet jej nie bije. Drugi, że nie potrzebuje leczenia odwykowego, bo ma pracę, nawet zajmuje w niej wysokie stanowisko i dużo zarabia.
Dlatego chciałbym odwołać się do powszechnie wykorzystywanego w terapii odwykowej wykresu uzależnienia i zwrócić uwagę na tzw. punkty węzłowe, oddzielające od siebie poszczególne fazy uzależnienia. Na ich podstawie można bardzo precyzyjnie określić, w jakiej fazie uzależnienia ktoś się znajduje. Przejdźmy więc do konkretów.
Faza wstępna
Z picia towarzyskiego do pierwszej fazy, nazywanej fazą wstępną lub zwiastunową, prowadzi pojawienie się tzw. przerw w życiorysie, które fachowo nazywane są palimpsestami alkoholowymi. Chodzi tu o luki pamięciowe, które pojawiają się u osoby pijącej. Człowiek w tej fazie, będąc pod wpływem alkoholu, robi wrażenie, że normalnie funkcjonuje, rozmawia, wykonuje pewne czynności, czasami nawet wraca do domu prowadząc samochód, problem jedynie w tym, że potem tego wszystkiego nie pamięta.
W miarę rozwoju choroby alkoholowej te luki występują coraz częściej i pojawiają się nawet po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu.
Faza krytyczna
Z fazy wstępnej do fazy krytycznej prowadzi pojawienie się klinowania. Otóż najpierw alkoholik po piciu jednego dnia, następnego dnia rano zaczyna doświadczać objawów abstynencyjnych, tzw. kaca. Potem dowiaduje się, że na kaca najlepszy jest klin, co więcej przekonuje się na własnej skórze o prawdziwości tej opinii i taki środek zaczyna stosować.
Jeśli ktoś ma zwyczaj wypijać piwo lub pięćdziesiątkę wódki po wczorajszym piciu, to nawet, jeśli więcej już tego dnia nie pije i zaczyna normalnie funkcjonować, to znaczy, że jest już w drugiej fazie choroby alkoholowej, w fazie krytycznej.
Faza chroniczna
Fazę krytyczną od trzeciej i zarazem ostatniej fazy uzależnienia – fazy chronicznej, zwanej też fazą przewlekłą, odgranicza zjawisko nazywane utratą kontroli nad piciem.
O utracie kontroli mówimy wtedy, gdy alkoholik nie kończy na klinowaniu, ale klinowaniem zaczyna drugi dzień picia. Jeśli będzie pił drugiego dnia, to z pewnością trzeciego dnia obudzi się znów z objawami kaca. Trzeciego dnia może wyhamuje, a może nie.
W fazie chronicznej występują tzw. ciągi picia. Nawet, jeżeli ktoś ma tzw. trzydniówki, to znaczy, że jest już w tej fazie.
Życie osoby uzależnionej w tej ostatniej, przewlekłej fazie składa się z następujących po sobie dwóch okresów: ciągów picia i okresów abstynencji.
Z perspektywy kolejnych lat picia widać, że kolejne ciągi są coraz dłuższe, a przerwy między nimi, coraz krótsze. Jeżeli taki człowiek nie podejmie leczenia odwykowego, to za którymś razem, jego picie zakończy się śmiercią.
Jak już wcześniej wspomniałem, jeżeli już ktoś z alkoholików trafia na leczenie odwykowe, to zazwyczaj dopiero wtedy, gdy faktycznie jest w ostatniej fazie uzależnienia. A i ci, którzy tam trafiają, stanowią niewielki procent spośród tych, którzy leczenia potrzebują.
Jedni uważają, że dla nich na leczenie jest za wcześnie, bo nie są jeszcze aż tak bardzo uzależnieni. Dla innych zaś na leczenie jest już za późno, bo z powodu picia zakończyli swoją ziemską pielgrzymkę.
Zapewne należałoby się zastanowić nad tym, ilu ludzi uzależnionych kończy swoje życie z powodu zatrucia alkoholem, marskości wątroby, wylewu, samobójstwa lub wypadku drogowego. Chociaż w karcie zgonu można wyczytać różne przyczyny śmierci, tak naprawdę z tego świata odeszli przedwcześnie z powodu nieleczonego alkoholizmu.
W tym miejscu warto uświadomić sobie, że alkoholizm jest chorobą nie tylko postępującą i śmiertelną, ale także chorobą pierwotną. Znaczy to, że prowadzi do wielu innych chorób. Co więcej należy podkreślić, że jeżeli alkoholik nie podejmie leczenia odwykowego, nie przestanie pić, to trudno będzie wyleczyć go z innych chorób.
Wreszcie dla pełniejszej charakterystyki omawianego uzależnienia trzeba powiedzieć, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną. Zdanie to brzmi przynajmniej dziwnie, bo ktoś może powiedzieć, w takim razie po co jest lecznictwo odwykowe, jaki jest sens leczenia alkoholików, skoro alkoholizm jest nieuleczalny? Otóż alkoholizm jest nieuleczalny w tym sensie, że człowiek uzależniony już nigdy nie wróci do picia kontrolowanego, towarzyskiego. Nawet po wielu latach abstynencji.
Chociaż nie będzie już mógł pić w sposób kontrolowany, może nauczyć się żyć bez alkoholu, żyć w abstynencji. W osiągnięciu tego pomocne mu będą placówki lecznictwa odwykowego i grupy samopomocowe Anonimowych Alkoholików.
Ks. Andrzej Kieliszek