Szkoły rolnicze – samorządowe czy resortowe?

repository_skola
21 lutego Związek Powiatów Polskich zajął stanowisko wobec zamiaru przejęcia przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwo Środowiska szkół rolniczych i leśnych. Skupiający 319 (na 379) powiatów Związek jest przynajmniej liczebnie organizacją znaczącą i statystycznie reprezentatywną dla środowiska samorządowego.
Zdecydowane „nie” dla resortowych przymiarek oświatowych można zatem traktować jako głos „dołów” obawiających się marginalizacji przez „Warszawkę”. Problem wydaje się istotny, zważywszy, że ponadgimnazjalna edukacja to jedno z głównych, ustawowych zdań powiatu, a zarazem bardzo poważna pozycja jego budżetu (we wpływach i wydatkach).

Walka powiatów ziemskich o utrzymanie w swych rękach placówek oświatowych jest tak naprawdę bojem o rację bytu samego powiatu, a przy okazji obroną wprowadzonego osiem lat temu ładu samorządowego.

Cenne pieścidełka

Reforma administracyjna uchodzi za najbardziej udany element polskiej transformacji ustrojowej. Nie ma sporu, co do jej idei i mechanizmów, wątpliwości budzi natomiast właśnie powołanie powiatów, zwłaszcza ziemskich. Zwolennicy akcentują ich rolę w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego, przeciwnicy natomiast zwracają uwagę na wątłe podstawy ekonomiczne, szczupłe finanse, mocno zredukowane możliwości decyzyjne. Włodarzom gmin nieobce jest przekonanie, iż bez „powiatowej czapy” lepiej poradziliby sobie z drogami, szkołami, służbą zdrowia. Mieszkańcy odległych od starostw peryferii psioczą na konieczność pokonywania sporych dystansów w sprawach, które można by załatwić na gminnym podwórku.

Z drugiej strony, powiat to w wielu przypadkach liczący się pracodawca, w znacznym stopniu hamujący lokalne wskaźniki bezrobocia. Trudno się, przeto dziwić, że jego urzędnicy jak niepodległości bronią wszelkich przyczółków uzasadniających własną niezbędność.

Oświata jest dziedziną, w której jest dogodniej niż gdzie indziej zabłysnąć jako oddany sprawie, wrażliwy gospodarz i efektywny organizator. Mimo borykania się z niżem demograficznym, niewystarczającymi subwencjami czy frustracją nauczycieli, problemy tej sfery łatwiej rozwiązywać od gordyjskich węzłów w służbie zdrowia lub drogownictwie. Dla powiatowych władz skarbem, oczkiem w głowie, ukochanym pieścidełkiem są, zatem szkoły, których ze społecznego i gospodarczego punktu widzenia wyeliminować po prostu nie można.

Wylęgarnia nie tylko prominentów

Żarnowiec jest typowo rolniczą gminą typowo rolniczego powiatu zawierciańskiego (województwo śląskie). Położony na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej ściąga turystów spragnionych niepowtarzalnego krajobrazu i rustykalności. Mieszczuchy mają tu okazję na własne oczy zobaczyć pasącą się na łące krówkę i obrabiającego pole kmiecia.

Pewne składniki zmieniającej się żarnowieckiej rzeczywistości pozostają niezmienne. Należy do nich ten sam od niepamiętnych czasów wójt, no i, rzecz jasna, rolnicza szkoła.

Jedyna taka w rozległym powiecie (10 gmin, 1003 km kw.), unikalna też w skali regionu. Z jej murów wywodzi się wielu samorządowców i chłopskich działaczy. Tutaj nauczał (wychowania fizycznego) wicemarszałek województwa śląskiego poprzedniej kadencji (dzisiaj członek Zarządu Powiatu), zaś dyrektorem placówki jest aktualny przewodniczący Rady Gminy.

Ale szkoła to nie tylko wylęgarnia prominentów. To przede wszystkim miejsce zdobywania kwalifikacji przez młodzież, po ojcach i dziadach dziedziczącą rolniczy fach.

Jej początki sięgają lat 60. Powstała jako jedna z dwunastu w ówczesnym powiecie olkuskim, branżowa zawodówka. Do lat 80. przetrwała tylko ona. W 1993 dodano do niej Liceum Rolnicze, trzy lata później Technikum Hodowli Koni, a w roku 1997 Liceum Agrobiznesu, przekształcając ów edukacyjny agregat w Zespół Szkół Rolniczych. Na rok przed wejściem w życie reformy administracyjnej całość przemianowano na Zespół Szkół Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego w Żarnowcu. Do reformy była to placówka Ministerstwa Rolnictwa. Wraz z powstaniem obecnych powiatów wszystkie szkoły ponadgimanzjalne przeszły pod ich opiekę. Dzisiaj w Żarnowcu 414 uczniów przygotowuje się do uzyskania tytułu technika agrobiznesu, technika rolnika i hodowcy koni. Jeden oddział zarezerwowano dla zasadniczej szkoły zawodowej.

To prawda, że pod dawnym ministerialnym parasolem szkoła rozwijała się i rozbudowywała, ale przecież w przemianach ustrojowych chodziło między innymi o zerwanie z „Polską resortową”, o to by „teren” mógł decydować sam o sobie.

Minione osiem lat nie były dla szkoły okresem stagnacji, zatrzymania się w martwym punkcie. Akurat w nią, ale i w całą powiatową oświatę, samorząd włożył mnóstwo energii i niemałe pieniądze. W Zawierciańskiem najsprawniej w województwie radzono sobie z wypłatami unijnych stypendiów dla uczniów i studentów, choć Rada Powiatu, co i raz musiała uchwalać nowy regulamin tych świadczeń. Radni bez cienia wątpliwości aprobowali także zaciąganie kredytów na szkolne inwestycje.

Wrogie przejęcie?

Poprzednia kadencja samorządowa w całej Polsce stała pod znakiem budowania nowych przyszkolnych hal sportowych. Ich wysyp nie ominął również powiatu zawierciańskiego. Na jego stronie internetowej, w informacji z 23 grudnia 2004 roku czytamy: – Na dwa dni przed Wigilią dokonano końcowego odbioru hali sportowej przy Zespole Szkół Rolniczego Kształcenia Ustawicznego w Żarnowcu. Tempo wznoszenia obiektu było wręcz błyskawiczne. Jeszcze parę miesięcy temu na szkolnym placu majaczyły zaledwie fundamenty. Dzisiaj hala zachwyca rozmiarami, architekturą i nowoczesnością. Jak zwykle w przypadku powiatowych inwestycji, szybko oznacza również solidnie. W imieniu starosty czuwał nad tym dyrektor Zespołu Obsługi Ekonomiczno-Administracyjnej Szkół i Placówek Oświatowo-Wychowawczych. Wraz z inspektorem nadzoru doglądał budowy. Z dokładnością atomowego zegara wychwytywali najdrobniejsze odstępstwo od projektu, z surowością kaprala zmuszali wykonawców do natychmiastowego poprawienia błędu. Efekt końcowy jest imponujący. Łukowe sklepienie potęguje wrażenie przestronności, a wielowarstwowa podłoga typu „Berlin”, której nie powstydziłyby się najbardziej prestiżowe sale, wprost zachęca do chodzenia. Niezwykła sprężystość i przyczepność pozwoliłyby rozgrywać tu koszykarskie finały NBA lub organizować siatkarskie potyczki Ligi Światowej. Główne boisko (wzdłuż sali) można podzielić rozsuwaną kurtyną na dwie mniejsze, siatkarskie areny (w poprzek). Tablice z koszami, umieszczone na wysięgnikach, elektrycznie „chowane są” pod sam sufit, zmieniając przeznaczenie wnętrza. Na całość inwestycji złożyły się także modernizacja kotłowni, budowa szatni, ubikacji i natrysków.

Koszt przedsięwzięcia wyniósł ok. 5 mln złotych. Na nim nie zamknął się proces modernizowania oświatowej bazy w Żarnowcu. W jednym z jego sołectw – Jeziorowicach, od lat funkcjonował należący do Skarbu Państwa ośrodek szkoleniowy. Powiat wydębił go dla siebie, przenosząc tam internat szkoły rolniczej. Naprawdę opłakane, wcześniejsze warunki zakwaterowania uczniowie zamienili na wręcz luksusowe.

Obiekt, mający status gospodarstwa pomocniczego, nadal służy rozmaitym konferencjom i szkoleniom, krociowych dochodów nie przynosi, lecz w gruncie rzeczy nie o zyskowność usług tu chodzi, a właśnie o internat.

Zdawać by się mogło, że samorząd dokłada wszelkich starań, by w aspekcie technicznym zapewnić wysoki poziom rolniczego kształcenia ustawicznego. Jednak to, co zrobiono nie przekonuje chyba Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Pochodzący z ostatnich wyborów starosta zawierciański jeszcze nie zdążył poznać topografii swej siedziby, jeszcze nie przyozdobił ścian gabinetu pamiątkami poprzednich dokonań (był wcześniej prezydentem Zawiercia), gdy na jego biurku pojawiło się pismo datowane 17 stycznia. – Zgodnie z przyjętymi założeniami w planach działań Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w 2007 roku przewiduje się kontynuację przejmowania do samorządów powiatowych kolejnych szkół rolniczych. Niezbędnym, zatem jest pozyskanie informacji na temat realnych możliwości przejęcia szkół rolniczych, co będzie miało znaczący wpływ na racjonalne tworzenie ich sieci w skali całego kraju. W nawiązaniu do prowadzonej dotychczas korespondencji dotyczącej zamiaru przekazania do prowadzenia szkół rolniczych Ministrowi Rolnictwa i Rozwoju Wsi, zwracamy się do Państwa z uprzejmą prośbą o zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Nadmieniam przy tym, że procedura przejmowania szkół rolniczych nie zmieniła się w porównaniu z 2006 r., a podstawą do przekazania szkół będzie podpisanie porozumienia pomiędzy Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi a samorządem powiatowym – organem prowadzącym szkołę placówkę, po spełnieniu poniższych kryteriów:

zgoda organu prowadzącego na przekazanie rolniczej szkoły/placówki, wyrażona w formie stosownej uchwały Rady Powiatu/Miasta, funkcjonowanie w danym zespole szkół wyłącznie szkół rolniczych – zgodnie z przepisami art. 5 ust. 5E ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. Z 2004 r. Nr 256, poz. 2572 z późn.zm.) przedmiotem przejęcia przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi mogą być wyłącznie szkoły rolnicze, uregulowana kwestia własności mienia, będącego w trwałym zarządzie szkoły/placówki, zgoda samorządu powiatowego na bezpłatne przekazanie mienia, w formie umowy darowizny. – informuje w piśmie dyrektor departamentu, mgr inż Maria Sondij-Korulczyk.

Na takie dictum byłemu wicemarszałkowi żuchwa opadła, a dla równowagi, włosy na głowie stanęły dęba. Aktywnie sekundował budowie hali sportowej, orędował za przekazaniem jeziorowickiego ośrodka. Teraz, jako członek Zarządu Powiatu, nie dopuszcza możliwości oddania szkoły za darmo. Tym bardziej, że powiat jeszcze długo będzie spłacał zaciągnięte na jej rzecz kredyty. To doprawdy byłoby wrogie przejęcie.

Próba wyjścia z impasu

Co ciekawe, w samej gminie stosunek do ministerialnej propozycji nie jest tak jednoznaczny. Część uczniów, rodziców i mieszkańców skłonna jest przystać na tę ofertę. Przychylne jej opinie wynikają najprawdopodobniej z sentymentu dawnych absolwentów do „starej budy”, która pod resortową kuratelą „przeżywała okres świetności” (wspomnienia są zwykle bez wad), a także przekonania, że, jakby nie patrzeć, rządowa opieka lepsza jest od samorządowej.

Szkoły rolnicze rzeczywiście wymagają szczególnej troski, wyrażanej głównie nakładami finansowymi. W ich przypadku nie wystarczają remonty i rytmiczne dostawy kredy. Taka placówka, to także konieczność utrzymywania i odnawiania parku maszynowego, zatrudniania specjalistycznej kadry.

Na obszarach wiejskich szkoły rolnicze muszą funkcjonować. Chociażby z tego powodu, że niektóre unijne programy pomocowe uzależniają dotacje od legitymowania się przez zainteresowanych rolniczym wykształceniem, niekiedy, co najmniej średnim.

Obecna Rada Powiatu Zawierciańskiego mniej więcej w połowie składa się z nowicjuszy. To z ich ust padają głosy by szkołę oddać ministerstwu i mieć problem z głowy. „Twarde jądro” samorządu (powtórnie wybrani radni) sprzeciwia się jednak darowiźnie. Bo jakże to tak pozbyć się czegoś, w co włożono serce i autorytet? Co poświadczono własnym głosem, ryzykując opinią lekkoducha i utracjusza.

Przeciw ministerstwu padają także mniej emocjonalne argumenty. Skoro rząd nie potrafi uporać się z ważniejszą dla rolników „świńska górką” i rosyjskim embargiem na nasze mięso, to czy oddawanie mu branżowej oświaty nie będzie odrywaniem od spraw naprawdę priorytetowych? Czy piecza nad siecią szkół nie jest przypadkiem mniej sumienna od pieczy nad jedną placówką, zwłaszcza, gdy chodzi o poziom nauczania?

Zarząd Powiatu Zawierciańskiego ma pomysł na wyjście z impasu. Jest nim objęcie szkoły ministerialnym patronatem. W skierowanym bezpośrednio do Andrzeja Leppera piśmie z 27 kwietnia podkreślono ciążące na samorządzie zobowiązania, wynikające z dokonanych w Żarnowcu inwestycji: – Zgadzając się na kredyt, Rada Powiatu brała pod uwagę szczególną rolę i pozycję Zespół Szkół w Żarnowcu. Jest on zapleczem oświatowym dla uczniów z trzech województw, w systemie dziennym kształci techników agrobiznesu, techników rolników, techników hodowli koni, operatorów pojazdów i maszyn rolniczych. Rolników edukuje również w Technikum Uzupełniającym dla Dorosłych. Jest jedyną szkołą ponadgimnazjalną na terenie Gminy Żarnowiec i jedyną tego typu w (przeważnie rolniczym) powiecie zawierciańskim. Sądzimy, iż prezentowane argumenty jednoznacznie przemawiają za dalszym prowadzeniem Zespołu Szkół w Żarnowcu przez podmiot, który najlepiej orientuje się w lokalnych potrzebach edukacyjnych i posiada wystarczające środki do prowadzenia jednostki w niezbędnym zakresie. Oczywiście z zadowoleniem przyjmiemy każdą, służącą rozwojowi placówki pomoc. Prosimy zatem, o rozważenie możliwości objęcia jej patronatem Ministerstwa, w ślad za tym proponujemy zawarcie porozumienia w tej sprawie. Ewentualny mecenat Ministerstwa bezsprzecznie wzmocni gwarancje utrzymywania szkoły na poziomie, na jaki zasługuje. Nie wątpimy, iż Pana wrażliwość na potrzeby lokalnej społeczności i mocno akcentowane przywiązanie do roli powiatowego samorządu w kształtowaniu środowiska społecznego zaowocuje najwłaściwszymi i zgodnymi z ogólnym interesem decyzjami.

Związek Powiatów Polskich wypowiada się w mniej kurtuazyjnym tonie: – ZPP zdecydowanie sprzeciwia się działaniom Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Środowiska zmierzającym do przejęcia odpowiednio: szkół rolniczych i leśnych. Nie istnieją żadne merytoryczne przesłanki do takiego działania. ZPP uważa, że funkcjonujący obecnie system edukacji, którego zasadą jest, że zakładanie i prowadzenie szkół należy do kompetencji samorządów, nadzór pedagogiczny zaś pozostaje w gestii administracji rządowej jest spójny i zgodny z założeniami reform ustrojowych państwa. 

Maciej Pawłowski – autor artykułu jest zdobywcą pierwszego miejsca w konkursie dziennikarskim organizowanym przez portal Witryna Wiejska „Moja gmina w UE”.

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!