Czerwona księga ras ginących

“S.O.S. RATUJMY POLSKIE RASY” – tym dramatycznym apelem rozpocząłem w 1995r. akcję ratowania ras polskich zagrożonych wyginięciem. Sytuacja była naprawdę alarmująca. Wiele niegdyś znanych i licznie hodowanych ras od dawna nie pojawiło się na wystawach gołębi rasowych.

Dzięki osobistym kontaktom udało mi się namówić do współpracy kilku wspaniałych hodowców – prawdziwych pasjonatów gołębiarstwa. To nie przypadek, że niektórzy z nich już hodowali rasy zagrożone wyginięciem i poszukiwali kontaktów z hodowcami o podobnych zainteresowaniach. To dzięki pasji i zaangażowaniu tej nielicznej grupy udało się uratować najcenniejszy materiał hodowlany. Wspólnie rozpoczęliśmy dzieło ratowania i propagowania ras rodzimych.

W tym czasie niewielu polskich hodowców i działaczy zdawało sobie sprawę z faktu, że populacja niektórych ras osiągnęła poziom krytyczny.

Przyczyny tego zjawiska były złożone.

Najważniejszą bolączką był brak scentralizowanej struktury związkowej. Sytuacja ta zmieniła się z chwilą powstania P.Z.H.G.R. i D. O. z/s w Radomiu. Dało to mocne podwaliny do prowadzenia ujednoliconej polityki hodowlanej na terenie całego kraju.

W ostatnich latach odeszło na zawsze wielu znakomitych starych hodowców, a ich hodowle uległy rozproszeniu, lub trafiły w ręce osób przypadkowych.

Część hodowców z przyczyn obiektywnych zlikwidowała swoje gołębniki. Natomiast wielu pasjonatów uległo zauroczeniu rasami zagranicznymi i rozpoczęło ich hodowlę kosztem ras polskich.

Trudno nie wspomnieć o tych, którzy ze względów komercyjnych hodują rasy „modne” i łatwe w utrzymaniu. Można by jeszcze wymienić kilka przyczyn upadku hodowli ras rodzinnych. Jednym z grzechów głównych jest brak właściwej polityki hodowlanej w stosunku do ras polskich. Zarzut ten nie dotyczy srebrniaka (i ras pochodnych) licznie hodowanych przesadnie w niektórych regionach kraju.

Rasy polskie zagrożone wyginięciem powinny być objęte ustawową ochroną. Obowiązek taki nakłada na nasze państwo „Konwencja o ochronie różnorodności biologicznej”, podpisana i ratyfikowana przez Polskę. Pełny tekst konwencji opublikowany jest na stronach internetowych Instytutu Ochrony Środowiska.

Niestety ani władze Związku, ani też odpowiednie instytucje państwowe nie interesują się tym problemem.

Rzeczą konieczną jest opracowanie programu promocji ras polskich ze szczególnym uwzględnieniem ras zagrożonych wyginięciem. Ponadto rasy uznane za ginące winny być zwolnione z opłat wystawowych.

Natomiast Zarząd Główny P.Z.H.G.R i D.O. jako organ uprawniony powinien w trybie pilnym wystąpić do odpowiednich agend rządowych z prośbą o ustawową ochronę ras rodzimych, zagrożonych wyginięciem.

Jednak powodzenie akcji „S.O.S.” zależy wyłącznie od nas samych. Tylko liczny udział hodowców w programie ratowania ras polskich będzie gwarancją pełnego sukcesu.

Niech więc hasło „Polska rasa ozdobą naszego gołębnika” nie będzie pustym sloganem, ale autentycznym celem hodowców, którym bliski jest los ras polskich.

MAŚCIUCH POLSKI

Ta stara i piękna rasa gołębi najgorsze dni ma już za sobą. W ciągu kilku lat udało nam się dotrzeć praktycznie do wszystkich hodowców tej rasy w kraju. Większośc z nich zrzeszona jest w „Klubie Maściucha Polskiego” i z powodzeniem hoduje te niezwykle eleganckie ptaki. W ramach Klubu prowadzimy niezbędną wymianę materiału hodowlanego. Niewielka część hodowców maściucha, nie nawiązała kontaktu z naszym Klubem i próbuje samotnie osiągnąć sukces. Z pewnością nie jest to korzystne dla szybkiego rozwoju tej rasy.

Populacja maściucha liczy już ponad 300 sztuk, co daje nadzieje na uratowanie jej od zagłady. Najliczniej hodowane są odmiany jednobarwne: czerwone, czarne, żółte oraz nieliczne kawowe. Po kilku latach pracy udało mi się wychować osobniki białe (koroniate), oraz “moretele”, które wymagają nieznacznego dopracowania rysunku. (pstrokacizny).

Dotychczas nie udało się odtworzyć legendarnego już “oficera” i maściucha białolotnego. Mam nadzieję, że w miarę powiększania się populacji znajdą się hodowcy, którzy podejmą próbę odtworzenia tych odmian.

Do najaktywniejszych hodowców maściucha należą:

Andrzej Jarosz z Gorzowa Wielkopolskiego, Zbigniew Gilarski z Darkowa, bracia Maria i Zbigniew Czeszejko – Sochacki z Kwidzyna, Lucian Szeląg, Waldemar Uznański, Zdzisław Jędrzejczyk z Niepokomic, Tadeusz Sikorski z Balic, Władysław Stuczyński z Tczewa, Józef  Kalinowski z Gdyni, Ryszard Majkutewicz ze Skwierzyny, Antoni Teneta z Krakowa, Zenon Iwaszkiewicz z Zabrza oraz kilku hodowców z nieco krótszym stażem hodowlanym.

W tym miejscu wspomnieć muszę, że jednym z pierwszych obrońców maściucha był zmarły niedawno kolega Władysław Stolf z Opola. Straciliśmy wielkiego Przyjaciela, znakomitego hodowcę i miłośnika ras polskich.

Jego odejście to niepowetowana strata dla całego gołębiarskiego światka.

Zainteresowanych tematem maściucha odsyłam do “f&f”  nr 4/99.

 

POLSKI LISTONOSZ

Listonosz to jedna z najstarszych ras gołębi hodowanych na terenie Polski. Aż trudno uwierzyć, że te piękne i samodzielne ptaki, były i nadal zagrożone są wyginięciem.

Co prawda pogłowie listonosza liczy obecnie ponad 200 sztuk, jednak jest to bardzo mała populacja ciągle zagrożona wyginięciem. Z inicjatywy kol. Lucjana Szeląga powstał „Klub Polskiego Listonosza” z/s w Niepołomicach.

Klub ten pełni rolę koordynatora i ewidencjonuje czynnych hodowców tej rasy. Miłośników listonosza zachęcam do nawiązania kontaktu z Klubem.

Do najaktywniejszych hodowców tej rasy należą: Lucian Szeląg z Niepokomic, Władysław Styczyński z Tczewa, bracia Marian i Zbigniew Czeszejko – Sochacki z Kwidzyna, Zbigniew Gilarski z Darkowa, Jan Cąber z Bochni, Jan Gaj z Grodkowic oraz kilkunastu hodowców z okolic Krakowa.

Zainteresowanych listonoszem odsyłam do f&f”  nr 2/00r

 

MEWKA POLSKA (odm. biała tzw. „szapotel”)

Ta filigranowa i niezwykle szlachetna rasa jest powszechnie znana i ostatnimi czasy dość licznie hodowana. Podstawę populacji stanowi odmiana biała z barwnymi tarczami. Niewielu hodowców młodszego pokolenia zwie, że istnieje również jednolicie biała odmiana tej rasy zwana „szapotlem”

W okresie powojennym, „szapotle” hodowane były nielicznie przez starych hodowców. Ich populacja stale spadała i kilka lat temu osiągnęło poziom krytyczny. Niewiele brakowało aby na zawsze znikły z naszych gołębników.

Dzięki akcji „S.O.S.” próbe ratowania „szapolta” podjął Władysław Styczyński z Tczewa wraz z Antonim Tenetą z Krakowa. Dołączyli do nich Zbigniew Czeszejko – Sochacki z Kwidzyna i Zbigniew Gilarski z Darłowa.

W tej chwili posiadamy kilkanaście sztuk tej odmiany i cały czas szukamy dobrego materiału hodowlanego.

Okazało się, że przy łączeniu „szapotla” z odmiana tarczową dość często w lęgach pojawiają się osobniki jednolicie białe. Dzięki temu wyrównuje się pokrój rasowy, oraz zwiększa się pula genowa. Kojarzenie takie daje też nadzieję na szybsze zwiększenie populacji. Zachęcam hodowców mewki polskiej, aby do swych gołębników wprowadzili również „szapotla”.

Zainteresowanych mewką polską odsyłam do “f&f” nr 11/99

STAROGDAŃSKI WYSOKOLOTNY

Ta stara lotna rasa hodowana niegdyś licznie na wybrzeżu, znajduje się na granicy wymarcia. Starzy hodowcy i znawcy tej rasy odeszli nie pozostawiając następców. Ostatnim wielkim pasjonatem tej rasy był nieżyjący już Władysław Gajewski z Gdańska. Jego dzieło podtrzymuje Władysław Styczyński z Tczewa. Niewielka ilość tych ptaków rozproszona jest w gołębnikach innych hodowców. Hodowla tych gołębi ze względu na trudno odziedziczalny rysunek sroczy nie należy do najłatwiejszych. Aby otrzymać ptaki z typowym rysunkiem sroki, trzeba znać podstawowe mechanizmy dziedziczenia oraz posiadać praktyczną wiedzę, którą nabywa się przez długie lata. Do prowadzenia hodowli potrzebna jest dość liczna stawka gołębi i współpraca wielu hodowców w zakresie wymiany materiału genetycznego.

Ze względu na małe zainteresowanie tą rasą jej smutny koniec łatwy jest do przewidzenia. Szanse na jej przetrwanie są praktycznie zerowe.

Czy można coś zrobić aby uratować te gołębie? Teoretycznie tak.

Należy rozproszone pojedyncze osobniki zgromadzić w kilku gołębnikach i rozpocząć planową hodowlę opartą na aktualnych zdobyczach wiedzy. Do realizacji tego zadania potrzebne są pieniądze, ambitni hodowcy i dużo cierpliwości, gdyż jest to praca hodowlana na wiele lat. Mam nadzieję, że hodowcy z regionu gdańskiego, nie pozwolą aby, ta piękna rasa uległa całkowitej zagładzie i całkowitemu zapomnieniu.

Zainteresowanych ratowaniem tych gołębi zachęcam do nawiązania kontaktu z kol. W. Styczyńskim.

Opis tej rasy opublikowany był w “f&f” nr, 5/99.

TURCZYN

Ta unikalna już dzisiaj rasa ma szansę na ponowne odrodzenie. Potrzebne są jednak dobre chęci i ścisła współpraca wielu polskich hodowców.

Niestety turczyn tak jak i inne zagrożone rasy nie cieszy się specjalną popularnością wśród hodowców. W tych trudnych czasach  o kierunkach hodowli decyduje w dużej mierze czynnik ekonomiczny.

Musimy pamiętać, że wielu hodowców to emeryci i renciści oraz często ludzie bezrobotni. Dlatego też niewielu jest altruistów chcących hodować rasy trudno sprzedawalne i nie przynoszące wymiernych korzyści. Hodowla ras zagrożonych to zadanie dla ludzi lubiących trudne wyzwania. Znam dość dobrze środowisko gołębiarskie i wiem, że nie brak tam ludzi wytrwałych i ambitnych, posiadających doświadczenie i dużą wiedzę,

Jak więc zachęcić ich do aktywnego ratowania ras polskich?

Myślę, że to kwestia własnego wyboru oraz szacunek do tradycji i osiągnięć naszych przodków.

Naszym tematem jest jednak turczyn.

W chwili obecnej posiadamy kilkanaście par tych gołębi, zgromadzonych w czterech gołębnikach. jak widać jest to niewielka mocno zagrożona populacja.

W najbliższych latach pojawią się nieuniknione problemy związane z hodowlą w pokrewieństwie. Dlatego w hodowli cenny jest każdy przedstawiciel tej rasy. W pracy hodowlanej stawiamy duże wymagania pokrojowe i użytkowe. Naszym celem jest gołąb pełen elegancji, żywotny z dobrze rozwiniętym instynktem macierzyńskim. Unikamy nadmiernego skracania dzioba, które nieodzownie prowadzi do wydelikacenia rasy i utraty samodzielności.

Nasz turczyn to gołąb silny, witalny, znakomicie latający i dobrze karmiący swoje młode. Dysponujemy gołębiami o dość wyrównanym pokroju w barwach: czarnej, czerwonej, żółtej i białej. Podstawowe zasady których należy przestrzegać w hodowli ras nielicznych to –  odpowiedni dobór par, rozmnażanie, właściwa selekcja potomstwa oraz prowadzenie szczegółowej dokumentacji.

Hodowlą tej ginącej rasy zajmują się: W. Styczyński, Z. Gilarski oraz bracia Marian i Zbigniew Czeszejko-Sochaccy. Z całą pewnością sami nie jesteśmy w stanie uratować turczyna. Bez pomocy innych hodowców nasz trud może okazać się daremny.  Hodowców zainteresowanych turczynem odsyłam do “f&f” nr, 4/2001

BIAŁKA POLSKA

Ta stara mało znana rasa dawno już zniknęła z polskich gołębników. Próbę odtworzenia tej rasy podjęli Antoni Świecki i Józef Greff. Zaprezentowane przez nich gołębie wymagają jeszcze dopracowania fenotypu. Jej rekonstrukcja nie powinna być trudna, gdyż występuje ona tylko w jednym, białym kolorze. Istnieje wiele ras opasowych, które można użyć w krzyżowaniu rasotwórczym. Wymaga to jednak opracowania planu kojarzeń i zaangażowania w akcję wielu hodowców.

Obydwu kolegom gratuluję pomysłu i życzę końcowego sukcesu. Zachęcam też do podzielenia się swoimi doświadczeniami na łamach “f&f”. O białej polskiej pisałem w nr, 8/2000r

SZEK POLSKI

Po nowelizacji wzorca wszystkie odmiany szeka a więc, szek motylkowy, motyl ciemny, szek ciemny, szymel, staluch oraz odmiany jednobarwne noszą wspólną nazwę krótkodzioby polski. Największą popularnością wśród hodowców cieszą się: szek motylkowy, szymel i staluch. Pomimo wysiłków garstki hodowców nadal nielicznie hodowane są odmiany barwne tej rasy – motyl ciemny, szek ciemny. Rekonstrukcję odmian barwnych z powodzeniem prowadzi Adam Wegner ze Szczecina. Czas pokaże czy jego praca uwieńczona zostanie pełnym sukcesem. Rasa ta opisana jest w “f&f” nr, 9/1999r.

BARWNOGŁÓWKA POZNAŃSKA

Ta urocza rasa będąca niegdyś dumą hodowców poznańskich, dzisiaj hodowana jest sporadycznie.

Z całą pewnością nie jest to rasa łatwa w hodowli. Dążenie do nadmiernego skracania dzioba odbiło się ujemnie na zdolności karmienia potomstwa. W hodowli niezbędne są więc gołębie – mamki.

Najważniejszą przeszkodą zniechęcającą do hodowli tej rasy jest trudność dziedziczenia prawidłowego rysunku.

Potrzeba dużego doświadczenia, podstawowej znajomości genetyki oraz łutu szczęścia aby otrzymać wzorcowe ptaki. Do wiodących hodowców tej rasy należą: Maciej Koliński z Poznania, Wojciech Spychała z  Suchego Lasu, oraz Jerzy Szmyt z Piły.

Mam nadzieję, że wielkopolscy hodowcy przywrócą tej pięknej rasie należne jej miejsce.

Historia barwnogłówki poznańskiej opisana jest w nr, 9/2001

POZOSTAŁE  GINĄCE  RASY

BIAŁOGŁÓWKA ELBLĄSKA – trudno ocenić pogłowie i jakość przedstawicieli tej rasy w Polsce. Gołębie te sporadycznie pojawiają się na wystawach. W Elblągu istnieje klub tej rasy lecz jego działalność jest znikoma.

KRYMKA POLSKA – rasa zdegradowana do roli mamek. Hodowana niezbyt licznie. Coraz trudniej jest zdobyć dobry jakościowo materiał hodowlany. Dotychczas nie udało się powołać prężnego klubu tej rasy.

SROKA POLSKA – (krakus) – stale spada populacja i jakość tej ładnej rasy. Ze względu na dobrze rozwinięty instynkt macierzyński, krakusy wykorzystywane są jako mamki. Próbę ratowania krakusa podjął Adam Zdeb z Rzeszowa.

STAWAK POLSKI – rasa rzadka, hodowana lokalnie, mocno zaniedbana.

BIAŁOGON POLSKI – rasa ginąca i spotykana czasem na targowiskach.

BIAŁY CZARNODZIOBY – ten elegancki krewniak srebrniaka ma niewielką szansę na przetrwanie.

KALINA I OLBRZYM POLSKI – pomimo apeli zamieszczonych w “f&f” nie udało się trafić na ślad tych ptaków. Z wielkim smutkiem należy je zaliczyć do ras, które wyginęły bezpowrotnie.

autor: Zbigniew Gilarski  gereza@poczta.fm

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!