Gminy nad Odrą wokół Raciborza od „wielkiej powodzi” w 1997 roku poprawiają stan jakościowy jednostek OSP, które są podstawowym elementem obrony przed gniewem Odry. Nowe wozy, łodzie, pompy i ubiory ochronne to tylko część wyposażenia niezbędnego do akcji przeciwpowodziowych.
Najważniejsze są wały. Ludzie znają ten sposób ochrony od kilku tysięcy lat. Okazuje się być najskuteczniejszym!
Usuwaniem skutków roztopów i powodzi w pierwszej kolejności zajmować się powinny samorządy i ochotnicze straże pożarne. Ważne są informacje od mieszkańców. Jeżeli ktoś zauważy na Odrze coś niepokojącego, ale nie tylko na niej, bo istnieje przecież cała sieć cieków wodnych, winien o tym natychmiast zawiadomić sołtysa, urząd gminy lub posterunek policji.
W gminie Rudnik Odra płynie na przestrzeni ponad ośmiu i pół kilometra. Wałów jest pięć kilometrów i dziewięćdziesiąt metrów. Szczerba w nim ma ponad trzy kilometry. Ma być zlikwidowana do 2013 roku. Przez trzynaście lat od „wielkiej powodzi” budowano czterysta metrów wału rocznie. Jeśli poczytać o naszych przodkach sprzed czterech tysięcy lat nad Eufratem, to trochę wstyd. Długość wałów budowanych rękoma i prostymi narzędziami ( nie mam na myśli koparek), w skali roku wynosiła około czterech kilometrów.
To jak przygotowani są mieszkańcy okolicznych wiosek zależy od nich samych. Jak przygotowane są służby samorządu zależy od władz gminy i środków wojewody?
Jeden z dziesiatek cieków wodnych nad Górną Odrą.
Czy szczerba w wale przeciwpowodziowym to jedyny słaby punkt?
Plany alarmowe gminy na wypadek powodzi są zatwierdzone i znane ochotnikom ze straży pożarnej, sołtysom i radnym. Sygnały powinny być znane również mieszkańcom. Czy będą reagować na nie? To już inna sprawa. Straż pożarna w gminie posiada na stanie trzy łodzie motorowe, dwie pompy do usuwania wody i dwie szlamowe.
Jest wyznaczone miejsce na ewakuację samochodów i maszyn rolniczych. W starych zabudowaniach folwarcznych dworu z XIX wieku będzie można w razie powodzi schronić zwierzęta. Dla ludzi pozostają szkoły i świetlice wiejskie. Brakuje łóżek i materaców. Gdyby przyszła woda, to prócz kłopotów związanych z transportem ludzi i zwierząt w jedną stronę, a piasku nad Odrę, trudnością będzie ochrona opuszczonych gospodarstw przed włamaniami i kradzieżami.
Plany alarmowe gminy przewidują drogi ewakuacji i drogi dojazdowe do rzeki. Doświadczenia powodzi z poprzednich lat dowodzą, że Odra potrafi zaskoczyć. Każdego roku na wiosnę podtopionych zostaje kilkadziesiąt gospodarstw w Łubowicach w jej dolnej części, Grzegorzowicach, Lasakach. Ta ostatnia wioska jest zagrożona najbardziej. Położona wzdłuż starego koryta Odry, nie chroniona przez wały, dokładnie w szczerbie wałów.
Odcięty prom na Odrze.
Ludzie nauczyli się trochę żyć z tym zagrożeniem, ale nie mogą pogodzić się powolnymi pracami nad budową wału. Czekają końca 2013 roku, kiedy od Odry dzielić ich będzie wreszcie zbawienny wał.
Budowa wałów, nie tylko na terenie tej gminy pokazuje, że człowiek niechętnie inwestuje w zabezpieczenia przed zdarzającymi się rzadko nieszczęściami, choćby powodzi. A wyjątkiem są krótkie chwile po kataklizmach. Dopiero w tych okolicznościach jest gotów coś zrobić. Przykładem niech będzie ciągnący się przez lata proces budowy zbiornika w Nieboczowych. Po trzynastu latach nadal w fazie uzgodnień i projektów.
Wiele zależy od edukacji mieszkańców. Od świadomości zagrożeń i wartości wspólnego podejmowania wysiłków w celu zabezpieczenia się przed kataklizmami. Nie tylko w szkołach, czy przypominaniu o zagrożeniach na spotkaniach sołeckich. Warto organizować proste rzeczy jak kursy pierwszej pomocy dla młodzieży, ale i dorosłych. Informowanie mieszkańców o możliwościach zabezpieczenia domu przed wtargnięciem wody, uczenia przygotowania się do powodzi. Choćby wyrobienia nawyku trzymania zapasu wody pitnej, koców, potrzebnego sprzętu jak latarki, linki, odpowiedni strój. Wydaje się to dla niektórych śmieszne.
Rzeka Odra.
Ale, gdy organizując po powodzi konwoje do zatopionych miejscowość w 1997 roku rozmawiałem z ludźmi, najbardziej żałowali, że dali się zaskoczyć. Edukacja i system fachowej pomocy stają się kluczem do uzyskania dobrych efektów w uzyskaniu aktywności społecznej w tym zakresie. W gminie wykorzystuje się lokalną gazetkę i stronę internetową do informowania mieszkańców o podstawowych sprawach dotyczących zachowania się w razie powodzi. Ludzie są informowani przede wszystkim o terenie, gminnym systemie ochrony przed powodzią, zasadach działania gminnego systemu ostrzeżeń i systemu reagowania na powódź. Informuje się mieszkańców o właściwych sposobach zachowania się w czasie powodzi, a także metodach zabezpieczenia budynków mieszkalnych i gospodarczych przed powodzią. Często opowiadam historię pewnego gospodarza, ku przestrodze:
„Powódź w niewielkiej wsi. Ewakuacja ludności. Strażacy pukają do jednego z domów:
– Gospodarzu, proszę się ubrać i zabierać z nami, czas ucieka! Bo inaczej się utopi!
– Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Po trzech godzinach gospodarz siedzi na ostatnim piętrze domu. Podpływają ratownicy motorówką:
– Gospodarzu, proszę wsiadać. Wody coraz więcej, utopicie się!
– Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Minęły kolejne godziny, gospodarz na szczycie dachu swojego domu. Podpływają znowu strażacy.
– Gospodarzu, proszę wsiadać. Wody coraz więcej, utopicie się!
– Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Piętnaście minut i gospodarz już jako topielec z wyrzutami u Pana Boga.
– Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak w Opatrzność wierzyłem
– Idiota!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem.”
Do właściwego przygotowania i później prowadzenia akcji konieczne jest wsparcie administracji szczebla powiatowego i wojewódzkiego. Ważne jest ciągłe zainteresowanie i opieka, szczególnie nad sprzętem technicznym i infrastrukturą. Jak choćby w Lasakach terminowe skończenie likwidacji szczerby w wale. Mieszkańcy i samorząd w Rudniku są przygotowani na powódź. Na ile, pokażą to najbliższe tygodnie. A może lepiej aby nie pokazały?
Zygmunt Kandora
***