W kłoślawym zdrzadle

repository_KAB_kab1midi

Można ciągle na wszystko narzekać, tkwić w marazmie niemożności, nie widzieć przed sobą żadnych perspektyw. Ale można też inaczej spojrzeć na wszystko co nas otacza, wystarczy trochę optymizmu i jakaś życiowa pasja. Nadal w społeczeństwie funkcjonuje stereotyp, że na wsi nie może się nic udać, ale nie zawsze tak musi być. My postanowiliśmy podjąć próbę obalenia tej tezy, zakładając wiejski kabaret, żeby spojrzeć na świat w kłoślawym zdrzadle /w krzywym zwierciadle/.

 Sposób na życie

Zaczęliśmy rozglądać się wokół siebie, tropiąc absurdy codziennego życia, później starając się je trochę przejaskrawić i stworzyć z nich jakąś prostą scenkę z życia.

 

Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że te próby bardzo różnie nam wychodziły, ale najważniejsze, że ta zabawa w kabaret sprawiała nam wielką przyjemność i bardzo dobrze się wspólnie bawiliśmy. 

Trudne początki

Nie ukrywam, że na początku sami mieliśmy wielkie obawy czy coś z tego wyjdzie, czy widzowie będą się śmiali z nas, czy z naszych programów? Czy w ogóle ktoś nas zechce słuchać?          

Ale trudno, kto nie ryzykuje ….. Na początku kolega Stanisław wymyślił nazwę kabaretu: EWG.

Te trzy litery w rozwinięciu oznaczają „Eksportowy Wytwór Gminny”.

Wszystko zaczęło się w 2000 roku, na początku były to próby poszukiwania formy przekazu, własnego stylu i tematyki.

Ponieważ mieszkamy na wsi postanowiliśmy w swoich programach poruszać problemy z którymi borykają się mieszkańcy wsi i małych środowisk. W ten sposób staliśmy się bardziej autentyczni i chcieliśmy dołożyć swoją cegiełkę w rozwój kabaretów wiejskich, nurtu coraz bardziej wypieranego przez kabarety studenckie.

 

Pierwsze osiągnięcia    

Zaczęliśmy pisać autorskie teksty o tej tematyce, ustabilizował się skład kabaretu i niespodziewanie pojawiły się pierwsze sukcesy. W 2003 roku zaproszono nas do udziału w XX Międzywojewódzkim Sejmiku Teatrów Wsi Polskiej w Bukówcu Górnym. Jury tego Sejmiku dało nam przepustkę do udziału w XX Ogólnopolskim Sejmiku Teatrów Wsi Polskiej w Tarnogrodzie. W Tarnogrodzie zdobyliśmy jedną z głównych nagród i dyplom honorowy „w uznaniu wybitnych dokonań artystycznych”.

 

To nas utwierdziło, że to co robimy ma jakiś sens i dodało nam pewności siebie.

W 2007 roku kabaret EWG zajął 3 miejsce na V Ogólnopolskim Przeglądzie Kabaretowym o statuetkę „Złote jajo Sejneńskiego Tura” i w tym samym roku 1 miejsce na XXIII Ogólnopolskim Przeglądzie Kabaretów Wiejskich w Kłobucku.  

W kolejnym roku nasz kabaret został finalistą XXIII Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenki Kabaretowej OSPA 2008 w Ostrołęce.

W roku 2009  wygraliśmy XIV Mazowiecki Przegląd Wiejskich Zespołów Kabaretowych w Karniewie i zajęliśmy 2 miejsce w III Przeglądzie Kabaretów Wiejskich „HIHIHAHA” w Kurzetniku.

Dzięki naszej pasji mieliśmy okazję przejechać kawałek Polski i spotkać wielu ciekawych ludzi. Występując w różnych regionach kraju było nam dane wystąpić w towarzystwie wielu gwiazd polskiej piosenki i kabaretu.

Dla nas szczególną wartość miały występy na tej samej scenie z kabaretami RAK, POD WYRWIGROSZEM, JURKI, DWAJ TENORZY, HRABI.

Bardzo cennym doświadczeniem był też kontakt z członkami jury różnych przeglądów. Korzystamy z rad Krzysztofa Jaślara, Artura Andrusa, Tomasza Jachimka i wielu innych.        Dzięki tym kontaktom pozbyliśmy się kompleksów ludzi z prowincji. Nie chciałbym państwa zanudzać szczegółami naszych dokonań dlatego zainteresowanych zapraszam na naszą stronę internetową: www.kabaretewg.pl.

I wy też możecie

Mój tekst nie ma na celu chwalenia się dokonaniami grupy, tylko udowodnienie, na naszym przykładzie, że jeśli się bardzo chce, to bez względu na to gdzie się mieszka i jakie się ma zaplecze, można wiele osiągnąć.

Chciałbym w ten sposób zachęcić wszystkich do czynnego udziału w życiu kulturalnym swoich środowisk. Każdy przecież ma jakiś talent, czasami brakuje tylko impulsu, żeby się realizować w jakiejś dziedzinie. Jedno jest pewne jeśli nie spróbujemy, nigdy nie dowiemy się jakie mamy predyspozycje. Nie można przecież ciągle ślęczeć przed telewizorem, czy komputerem, zamykać się w swoich czterech ścianach. Spróbujmy wrócić do naszych korzeni, nauczmy się znowu być razem.   

Dawniej na polskiej wsi ludzie byli bardziej ze sobą zintegrowani, potrafili się razem spotykać, bawić i robić coś pożytecznego dla wspólnego dobra.                                                      

Wystarczy, że w odpowiednim czasie spotka się kilka osób, które mają jakąś pasję i coś do powiedzenia, bez względu na to, czym się zajmują zawodowo.

Wiem, że takich ludzi jest mnóstwo, tylko nie zawsze mają motywację do działania i często nie wierzą w swoje siły. Dlatego jeszcze raz namawiam wszystkich żeby uwierzyli w swoje możliwości.


Nie musicie od razu planować jakiejś wielkiej kariery estradowej, wystarczy, że stworzycie jakikolwiek najmniejszy zespół , a praca w nim będzie dla Was przyjemnością i oderwaniem się od problemów codziennego życia.

W naszym przypadku spotkali się i nadal bawią się w kabaret :

Stanisław Janicki – właściciel wiejskiego sklepu.

Grzegorz Wyrwas – urzędnik z gminy.

Ryszard Mazur – dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury.

***

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!