Piękno w wiklinę wplecione

repository_wiklina-marozmidi

Podczas tegorocznego spotkania w Marózie nie zabrakło warsztatowych hitów. Do takowych z pewnością należały zajęcia prowadzone przez członków Stowarzyszenia Miłośników Żelisławia „Zapiecek”, którzy starali się nauczyć marózowych gości niełatwej sztuki wyplatania wiklinowych ogrodzeń. Umiejętność tę sami posiedli podczas realizacji projektu „Wiklina kontra beton”.

Poszli „na wojnę” z betonowymi ogrodzeniami

– W naszej wsi w ostatnich latach zauważa się coraz większą dbałość mieszkańców o swoje otoczenie, zarówno w gospodarstwach jak i miejscach publicznych takich jak: plac wiejski, boisko, pobocza dróg, skwery, stawek. W wielu gospodarstwach usunięto stare, walące się płoty, posprzątano obejścia, wspólnie urządzono boisko, uprzątnięto i zagospodarowano plac wiejski – opowiadają członkowie stowarzyszenia.

– W rozmowach sąsiedzkich coraz częściej (o zgrozo!!!) mówiło się o „pięknych i praktycznych” płotach z gotowych, „rzeźbionych” płyt betonowych. Realizacja naszego projektu miała na celu uwrażliwienie mieszkańców Żelisławia i odwiedzających gości na urodę i indywidualny, unikatowy charakter ogrodzeń z wikliny i innych darów natury, które można znaleźć w naszym otoczeniu.

Wiklinę można zakupić na plantacji, a także wykorzystać witki dzikiej wikliny i gałązki innych roślin, które corocznie są wycinane wzdłuż dróg czy nasypów kolejowych. Znakomitym dodatkiem do plecionek są pędy jeżyn, gałązki brzozy i modrzewia, witki derenia białego i innych roślin o giętkich pędach. Z takiego materiału można wypleść nie tylko płoty pionowe, poziome, ażurowe, ale także architekturę ogrodową jak: altanki, parawany i inne instalacje.

Wyplatanie – niesłychanie prosta rzecz?

– Może się to wydawać mało prawdopodobne, ale wyplatanie płotów z wikliny to niesłychanie prosta rzecz. Tylko na pierwszy rzut oka ta sztuka może się wydawać bardzo skomplikowana – uważa uczestniczka zajęć, Monika Badowska. – Każdy może się o tym przekonać, kto dysponuje odrobiną chęci i cierpliwości. Zdecydowanie większy stopień trudności napotkamy, podejmując się wyplatania koszyków.

– Wikliniarstwo to nic trudnego – przekonuje mieszkanka Dąbrowy. – Żeby zrobić płot, oprócz materiałów do tego potrzebnych, trzeba dysponować czasem wolnym, na pewno zdolności manualne i zmysł artysty także będą przydatne. Potem wystarczy tylko uruchomić swoją wyobraźnię i w niedługim czasie można już cieszyć się własnym rękodziełem.
Podczas warsztatów w Marózie mówiono nam, że można taki płot zrobić na dwa sposoby:
przygotować specjalny metalowy stelaż, albo wsadzić witki wikliny w ziemię, a jak się ukorzenią, dopiero zabrać się za wyplatanie. Te, przygotowane na stelażu, są stabilniejsze i bardziej praktyczne, a już na pewno nie przewrócą się pod wpływem silniejszego wiatru.

Przed przystąpieniem do pracy należy wiklinę moczyć w wodzie przez około trzy dni, wtedy witki będą miękkie, a poza tym nie będą pękały, co znacznie ułatwi nam pracę. W wyplatanie włożymy mniej czasu i energii. Jakich narzędzi użyć? Otóż przydatny jest w zasadzie tylko sekator – taki zwykły do pracy w ogrodzie.

Jak to się robi?

– Jeśli mamy przygotowany stelaż, to bierzemy po kilka witek wikliny (6-8 sztuk) i pionowo mocujemy do słupków. Najlepiej plastikowymi zaciskami, jakich używa się do wiązania kabli elektrycznych, albo po prostu za pomocą drutu, czy dratwy (na końcu te mocowania zdejmiemy). Ilość i rozstawienie słupków zależy tylko od naszej wyobraźni. Im więcej słupków, tym więcej przeplatania, a co za tym idzie bardziej dekoracyjny splot – tłumaczy Monika Badowska.

– Samo przeplatanie to dziecinna sprawa. Bierzemy po kilka witek i przetykamy pomiędzy słupkami pamiętając, żeby wzór się nie powtarzał – raz na zewnątrz, raz do środka. W trakcie przeplatania nie wykorzystujemy witek wikliny do końca, ale pleciemy do momentu, gdy są one jeszcze dość grube, cieńsze przekładamy na lewą stronę, a potem na końcu je obcinamy. Skoro o tym mowa: każdy z płotów ma dwie strony – prawą i lewą. Ta ładniejsza jest dla sąsiada, a lewa (trochę mniej bogata) dla nas. Możemy wymyślać sobie różne wzory. Różnie możemy też wykańczać nasze dzieła. Samą górę konstruuje się tak, jakbyśmy zaplatali warkocz. Zbliżając się do końca naszej pracy, bierzemy sekator i ucinamy wszystkie gałązki pozostawione po wspomnianej lewej stronie i wszystko to, co ewentualnie wystaje i nie pasuje do całości. Po tej czynności pozostaje tylko cieszyć oko swoim dziełem

Wiklina może mieć różne odcienie i kolory – wszystko zależy od asortymentu, jakim dysponujemy. Wpleciony płot może nam służyć kilka lat. Jeśli jest wykonany z wikliny korowanej, to nawet do 10 lat, znosząc wszystkie warunki pogodowe. Płotem takim można ogrodzić swoja posesję, stworzyć parkan w ogrodzie, postawić na balkonie. Będzie on doskonałym zabezpieczeniem w naszym ogrodzie dla roślin w miejscach wietrznych i zimnych.

– Po tych kilkugodzinnych warsztatach w Marózie zrozumiałam, że wikliniarstwo to zajęcie, przy którym można się wyciszyć i nauczyć cierpliwości. Poza tym to bardzo wciąga – jeśli już się zacznie, nie można przerwać. Wiem to sama z własnego doświadczenia – zapewnia Monika Badowska, która w ostatnim dniu spotkań w Marózie współprowadziła warsztaty z wikliniarstwa.

Płot, który rośnie

Jeśli chodzi o płoty, które konstruujemy w oparciu o rosnące w ziemi osnowy, to najlepsze będą takie odmiany wierzby jak: salix vinimalis zwana konopianką lub salix purpurea zwana purpurową. Najlepiej zabrać się do wykonanie płotu na początku wegetacji. Płot umiejscawiamy w dobrze nasłonecznionym i możliwie wilgotnym miejscu. Do stworzenia takiego ogrodzenia potrzeba nam osnowy wysokości takiej, jakiej wysokości chcemy mieć płot. Przekopujemy ziemię w pasie o szerokości 20 centymetrów, po środku pasa wsadzamy osnowy na głębokość 15 cm w odległości 15 cm. Na tak zasadzonych osnowach wyplatamy ściankę płotu.  Ale nie robimy tego w pierwszym roku. Niech osnowy się dobrze ukorzenią – jednoroczny system korzeniowy jest bardzo delikatny, dlatego należy osnowy zgiąć i czubkami związać oraz przymocować do palika – tak, żeby wiatr nie zwichrował części wsadzonych w ziemię. W kolejnym sezonie można już spokojnie zaplatać ścianki płotu Wykorzystujemy do tego nowo wyrosłe pręty w osnowach. Musimy pamiętać, że wierzba nie znosi konkurencji korzeniowej innych roślin szczególnie w pierwszym roku wegetacji. Za trzy lata mamy płot całkowicie żywy, wystarczy tylko przycinać zbędne pręty.

***

Żelisławski Zapiecek

Jest to projekt realizowany przez Stowarzyszenie Miłośników Żelisławia „Zapiecek”, w ramach którego promowane są tradycyjne zawody tj. tkactwo, wikliniarstwo, ceramika, tradycyjny wypiek pieczywa. W Żelisławiu powstał piec do wypalania ceramiki oraz pieczenia chleba, na krosnach wykonywane są chodniki, bieżniki. Stowarzyszenie powstało w 2003 roku., skupia około 20 członków, głównym jego zadaniem jest działalność na rzecz rozwoju wsi i jej mieszkańców.
Miłośnicy Żelisławia wspólnymi siłami zagospodarowali dwa place wiejskie, na których wybudowano piec chlebowy i ceramiczny pod wiatą. Produkty przez nich wykonane promowane są na regionalnych imprezach kulturalnych, jarmarkach i wystawach.
Działalność stowarzyszenia wspierana jest przez Fundację Wspomagania Wsi, Fundację Batorego, Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Pojezierza Drawskiego, Gminę Czaplinek i lokalnych sponsorów. Jego działalność sprzyja rozwojowi przedsiębiorczości i integracji mieszkańców, stanowi atrakcję turystyczną oraz przyczynia się do promocji Ziemi Czaplineckiej.


Fot. Autor

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!